Są systemy, które nie wymagają od kierowcy zakupów i instalacji dodatkowego sprzętu. Zarejestrują jego przejazd i wygenerują fakturę np. za miesiąc użytkowania albo za jeden przejazd – mówi Piotr Bardadyn z firmy Neurosoft
Tak długo czekaliśmy w kraju na autostrady. Ale teraz cały sens ich istnienia został wypaczony przez korki tworzące się przed poborami opłat. Czy nie można stworzyć systemu poboru opłat opartego na wideo detekcji?
Zdecydowanie tak. I nie jest to innowacyjny pomysł. Bo takie systemy poboru opłat działają już od ponad dekady. Najpierw wprowadziły to kraje skandynawskie – Norwegia, Szwecja, Dania – ale Video tolling działa też m.in. w USA, Austrii i Wielkiej Brytanii.
Dzięki wideo detekcji użytkownik nie musi kupować i wozić w samochodzie żadnego urządzenia. System rejestruje przejazd samochodu i potem np. pobiera pieniądze ze specjalnego konta, albo generuje raz w miesiącu fakturę.
To, co obecnie wyróżnia systemy wideo identyfikacji, to wdrażanie systemów hybrydowych, wykorzystujących różne technologie np. Wi-Fi oraz ANPR łącznie. To co wyróżnia Neurosoft to oferta dostaw podsystemów wideo opartych na sieciach neuronowych. Dzięki temu można już nie tylko odczytywać tablice rejestracyjne, ale i markę czy kolor pojazdu.
Czyli na świecie takie rozwiązania są już sprawdzone?
Sprawdzone i wciąż udoskonalane. Właśnie stanęliśmy do przetargu w Szwecji dotyczącego renowacji takiego systemu. Mamy norweskiego partnera, który dostarcza serwis i integrację informatyczną, a my oferujemy wsparcie we wdrożeniu i tzw. silnik informatyczny do identyfikacji pojazdów, czyli zaplecze informatyczne, które musi być powiązane z innymi systemami za pomocą jednolitych protokołów komunikacyjnych – to czasami bardzo skomplikowane i czasochłonne.
Taki system mógłby jednocześnie służyć do rozliczania opłaty za przejazd i np. do odcinkowego pomiaru prędkości?
Technicznie oczywiście jest taka możliwość. Zależy to jednak przede wszystkim od uwarunkowań prawnych. Nie zawsze można takie rzeczy łączyć i w Polsce akurat to nie jest przewidziane przez rozporządzenie Ministerstwa Gospodarki z 2012 r. o tzw. „przyrządach kontrolno pomiarowych”
Są jeszcze jakieś przewagi takich rozwiązań e-myta?
Obecne systemy wykorzystujące technologie mikrofalowe są dość sprawne, ale czasem efekty ich błędów sami widzimy… No i płaci za przejazd nie ten, kto chce, tylko ten, kto ma urządzenie w samochodzie.
Proszę sobie wyobrazić, że pożyczam od Pana samochód. A Pan zapomniał zasilić konto viaTOLL. No i ja tego nieświadomy przejeżdżam płatną trasą. Ja przejechałem, a Pan zapłaci karę. Potem będziemy mieć do siebie pretensje itd.
Nowe technologie dają możliwość utrzymania społecznie akceptowalnego stanu, w którym płaci kierowca, a nie właściciel – tak jak w przypadku opłaty gotówkowej.
Chcę sytuacji, w której jadąc samochodem pożyczonym od mamy, to ja płacę z własnej kieszeni i nie muszę się z nią potem rozliczać. To jest możliwe nie tylko dzięki kamerom i odpowiednio przygotowanym aplikacjom internetowym. Możliwym jest już wykorzystanie naszych telefonów identyfikowanych unikatowym adresem (numerem MAC) przy transmisjach bluetooth czy Wi-Fi. Jest to technologia wykorzystywana do pomiarów ruchu i z pewnością pojawi się jako pomoc w płatnościach z autostrady. Skoro mogę za pomocą telefonu kupić sobie buty, to czemu nie zapłacić za przejazd podobnie?
Czy ktoś to na świecie już testuje?
Znamy takie firmy z Danii oraz USA. Podczas branżowych spotkań w Helsinkach i Chicago spotykałem się ze zrozumieniem problematyki i widać, że w tym kierunku e-myto będzie podążać. Są co prawda jeszcze pewne bariery do pokonania. Głównie chodzi o to, by udało się pozyskiwać dokładne i pewne informacje dzięki bluetooth czy Wi-Fi w czasie rzeczywistym, bez opóźnień.
Budując w Polsce nowy system elektronicznych płatności za drogi – a to zapowiedział rząd – powinniśmy przygotować go tak, by o takie funkcjonalności mógł być w przyszłości łatwo wzbogacany?
Rozbudowując dzisiejsze systemy, tak naprawdę inwestujemy w technologię już przestarzałą. Trzeba myśleć z pewną perspektywą. W Skandynawii nie trzeba już zwalniać przy punktach poboru opłat.
Koncesjonariusze autostrad i operatorzy systemów poboru same dla siebie powinny mieć takie pilotażowe odcinki dróg do testowania najnowszych rozwiązań i pracowania nad nimi.
A czy do branży docierają jakiekolwiek sygnały o rozwiązaniach, które w krajowym systemie opłat elektronicznych będzie chciała zastosować GDDKiA?
Nic do nas nie dociera. Nie mamy żadnych wyraźnych sygnałów, nie prowadzimy dialogu. Administracja zachowuje się jak dyplomacja watykańska. Docierają do nas tylko plotki. I to branżę przeraża.
rozmawiał Łukasz Zboralski
Link źródłowy