" czy na coś takiego, na takich „Oczyszczonych” Sarah Kane, przyszłyby wycieczki, czy kupiłyby popcorn, colę, naklejki, gadżety z napisem „Pamiętamy”?"
Autor felietonu najwyraźniej nie zrozumiał, o czym jest film. Miasto 44 to nie jest film o powstaniu. To film o miłości w czasach powstania. I jako taki jest jak najbardziej w porządku. Skoro dziennikarz Wprost uważa, że zrobiłby lepszy film o powstaniu, to na co czeka? Zakasać rękawy i brać się do roboty. Ewentualne efekty poddamy konstruktywnej krytyce. Póki co, zapewne obawiając się krytyki, zapomniał się nawet pod swoimi
@slx2000: M.W. w swoim tekście skupił się na skonwencjonalizowanej rzeczywistości prezentowanej przez film Komasy. Jego ocena nie jest podyktowana tym, czy jest on o miłości, czy o powstaniu, czy Bóg wie czym.
ps. podpis autora w serwisie wprost widnieje nad tekstem
Komentarze (2)
najlepsze
ps. podpis autora w serwisie wprost widnieje nad tekstem