Nie róbcie z chłopców ciot
Dziś o tym, jak w obecnych czasach wychowuje się młodzież i kastruje męskość. Na przykładzie historii jednego chłopca.
hugo4jc z- #
- #
- 306
Dziś o tym, jak w obecnych czasach wychowuje się młodzież i kastruje męskość. Na przykładzie historii jednego chłopca.
hugo4jc z
Komentarze (306)
najlepsze
@kolega_maynard: Wykopki nie dostrzegają pewnego problemu z rozwiązaniami siłowymi, mianowicie tego, że w znacznej większości przypadków siła stoi po stronie prześladowcy. Historie takie jak ta (o ile w ogóle jest prawdziwa) to wyjątki.
Ze swojego pobytu w szkole pamiętam jedną rzecz: jakimś dziwnym trafem szkolne cwaniaki były na ogół największymi i najszerszymi spośród uczniów, plus pewnie wam znany schemat "dwóje ze wszystkiego, ale piątka z
1) Jeśli prowodyr wygrał to ofiara siedzi cicho, sprawca awantury jest happy i nic nie wychodzi poza mury szkoły.
2) Jeśli agresor przegrał i zostanie ukarany mamy duże prawdopodobieństwo rewanżu, które prowadzi do podpunkt
@any0rhp: sprawa zakończona, nie zostawią nikogo przecież za zachowanie, a przynajmniej nie za taki wybryk pojedyńczy.
Ponadto on ma obniżoną ocenę z zachowania, co nie oznacza jednoznacznie oceny nagannej
Coś tam popłakał że zaraz fura podjedzie po mnie, żeby mnie zaj@@!ć, to im powiedziałem że p$##!%$ę ich śmieszne auta na kapiszony i strzeliłem jednemu w skroń. Upadł. Pozostała 4 spanikowała, nie wiedzieli co robić. Teraz to ja rozdawałem tu karty. Zagraliśmy w pokera na rozbierane. Dresy były mocno obsrane. Wyjąłem pogiętą, zużytą już talię i rozdałem im karty. Miałem 5 asów w swoim rozdaniu. Mówię #!$%@?:
Też bym pochwalił swojego syna za taką postawę, ale jednocześnie musiałbym mu wytłumaczyć, że takie rozwiązania są nie mile widziane w społeczeństwie i można narobić sobie z tego powodu problemów.
A z dyrem warto porozmawiać, oczywiście grzecznie. Aby Ci później nie wmawiali że agresje twoje dziecko wynosi z domu. Bo każdy ojciec powinien chronić swoje dzieci.
Czasem bezpieczniej nauczyć dziecko unikania konfrontacji. Nie ze wszystkimi się wygra, a z niektórymi nawet nie warto, bo zwołają kolesiów i może być jeszcze gorzej. Uważam, że to nie kwestia bicia vs. nie bicia się z innymi, ale po prostu bycia rozsądnym i unikania sytuacji, które mogą być zagrażające, zamiast bezmyślnie się naparzać w imię honoru czy czegoś tam innego.
Byłem w podobnej sytuacji, całą gimbazę znosiłem zaczepki jednego gnojka z klasy, a co tu kryć - cykałem się, bo i większy i bardziej wysportowany, a też nigdy wcześniej się nie biłem (tak na poważnie), w przeciwieństwie do niego. Pod koniec ostatniej klasy czara się przelała (w zasadzie to nawet kiepskie stwierdzenie, bo on z własnej inicjatywy powiedział, że mnie zwyczajnie po szkole zap!@#oli) i po lekcjach, przy widowni, którą stanowiło chyba 3/4 całej szkoły daliśmy sobie po ryjach. On mnie lekko raz maznął, a ja mu rozbiłem połowę ryja (żaden skill, czysty fart - dobre pierwsze trafienie).
Uczucie: Boskie.
-