Zgadzam się. Przy czym może pójdę trochę innym tokiem rozumowania. Po pierwsze Państwo Polskie posiada zupełnie inny (mniejszy) zasób kapitału od Niemiec, a więc wsparcie taką kwotą jak Niemcy nie wchodzi w grę.
Zastanawia mnie także to,że polskie stocznie nie przynoszą zysku. Obecnie, w kapitalizmie przedsiębiorstwa nierentowne albo upadają, albo jeżeli są na "utrzymaniu" państwa dostają dotację na rozwój, lub szeroko rozumianą pomoc. Uważam,że Polskie stocznie nie powinny dostawać pieniędzy na załatwianie
warto też przy okazji podkreślić że Stocznia Gdańska w 83% jest w rękach prywatnych(akcje kupiła za czasów PISu firma ISD) - dlatego też tymbardziej nie rozumiem tak gróźb związkowców, jak i wogóle jakiejkolwiek debaty na temat pomocy publicznej.
różnica jest tylko taka że kłopoty niemieckich stoczni są efektem kryzysu. Zaś polskie stocznie od samego początku wytwarzały stratę. Zaś KE od już dobrych kilku lat czekała na rzetelny plan restrukturyzacji stoczni jak i zwrotu pomocy publicznych. Cały czas ostateczne decyzje były przekładane.
Nie rzetelne jest porównywanie tych dwóch sytuacji.
Owszem gdyby Polskie stocznie TERAZ popadły w kłopoty i KE byłaby przeciwna dotowaniu ich to rozumiem. Moglibyśmy wtedy mówić że UE i
Ja jestem przeciwnikiem jakichkolwiek dotacji dla firm prywatnych oraz istnienia firm państwowych . Dodając ten link, chciałem pokazać kolejny przykład na to że w Unii Europejskiej, poszczególne kraje nie są równe wobec prawa.
Dzięki za informację postaram się to kiedyś przejrzeć. Tylko zwróć uwagę na jedną rzecz. Kryzys w największym stopniu dotknął bogate kraje. Polskę w jakimś stopniu też, ale i tak jest u nas dużo lepiej niż było jakieś 7-10 lat temu. Mógłbym więc powiedzieć że u nas i w innych krajach postkomunistycznych kryzys był wtedy. Czyli o tym co zostanie uznane za kryzys a co za burdel, decyduje Komisja Europejska i gwarantuję Ci
Marban - proszę bardzo; podstawą prawną jest art. 87 ust. 2 pkt. b. TWE.
Łączy się to bezpośrednio z tym o czym mówię od pierwszego komentarza - kryzys jest zjawiskiem nadzwyczajnym, zaś nierentowność polskich stoczni już nie, jest tylko zwykłym zjawiskiem braku dostosowania do funkcjonowania na wolnym rynku.
Pozatym nakaz zwrotu pomocy publicznej przez stocznie został wydany jeszcze przed kryzysem (pomijam już fakt że decyzja ta była i tak odwlekana przez długi
Krótko mówiąc znaczna większość ludzi uważa państwo za główny podmiot, który ma pomagać wszystkim, niezależnie od tego, czy to prywatne przedsiębiorstwo, czy państwowe. Rozumiem, że kiedyś za czasów PRL- owskich taka praktyka była na porządku dziennym (dotacje dla PGR), lecz teraz w kapitalistycznym świecie, tylko tak zwana "budżetówka państwowa" ma jakiekolwiek szanse na dotację, prywatne przedsiębiorstwa muszą radzić sobie same. Inną rzeczą jest to,że państwo zwyczajnie ma inne wydatki. Nigdy nikogo nie
Nie wiedziałem,że 83% stoczni jest w rękach firmy ISD (znaczy się prywatnego inwestora). Ale bardzo dobrze, że to powiedziałeś Niedzwiedz87, bo to właśnie firma prywatna, właściciel przedsiębiorstwa, posiadający aż 83% udziałów powinien sam zadbać o własne zyski, a nie straty. Czyli jakiekolwiek biadolenie, że państwo nie kiwnie palcem jest bez sensu - jak mają żal to niech idą porozmawiać z zarządem firmy.
Najgorsze jest to że wszyscy (czytaj ludzie) oburzają się jak to państwo nie chce pomóc stoczni... Tylko że Państwo to właśnie my, to nie taki czy inny premier czy minister da dotacje czy też inną pomoc publiczną (np przedmiotową ulgę podatkową), tylko MY z naszych własnych podatków. I to nie są grosze, a tymbardziej nie jednorazowe. Wystarczy tylko spojrzeć na liczbę dotacji i innych pomocy publicznych które stocznie już otrzymały... No ale
Marban - nie zgodzę się 7-10 lat temu to okres rządów AWS i reform nie jest to tożsame z jakimś kryzysem etc. A napewno już z nieprzewidzianym zdarzaniem (w myśl art 87 TWE). Moim zdaniem stocznie by upadły tak czy inaczej z powodów braku jakichkolwiek dalej idących planów restrukturyzacji, skostniałych związków zawodowych.
Faktem przemawiającym za tym że w stoczni jest burdel jest to że nie dało się ich podnieść i sprawić by
Komentarze (14)
najlepsze
Zastanawia mnie także to,że polskie stocznie nie przynoszą zysku. Obecnie, w kapitalizmie przedsiębiorstwa nierentowne albo upadają, albo jeżeli są na "utrzymaniu" państwa dostają dotację na rozwój, lub szeroko rozumianą pomoc. Uważam,że Polskie stocznie nie powinny dostawać pieniędzy na załatwianie
warto też przy okazji podkreślić że Stocznia Gdańska w 83% jest w rękach prywatnych(akcje kupiła za czasów PISu firma ISD) - dlatego też tymbardziej nie rozumiem tak gróźb związkowców, jak i wogóle jakiejkolwiek debaty na temat pomocy publicznej.
Nie rzetelne jest porównywanie tych dwóch sytuacji.
Owszem gdyby Polskie stocznie TERAZ popadły w kłopoty i KE byłaby przeciwna dotowaniu ich to rozumiem. Moglibyśmy wtedy mówić że UE i
Łączy się to bezpośrednio z tym o czym mówię od pierwszego komentarza - kryzys jest zjawiskiem nadzwyczajnym, zaś nierentowność polskich stoczni już nie, jest tylko zwykłym zjawiskiem braku dostosowania do funkcjonowania na wolnym rynku.
Pozatym nakaz zwrotu pomocy publicznej przez stocznie został wydany jeszcze przed kryzysem (pomijam już fakt że decyzja ta była i tak odwlekana przez długi
Faktem przemawiającym za tym że w stoczni jest burdel jest to że nie dało się ich podnieść i sprawić by