W wakacje, jak mama wychodziła wywiesić pranie na podwórko, podpuszczałam mojego psa, mówiąc mu, że mama już nie wróci. Było mu tak smutno, że zaczynał wyć, długo i chrapliwie, aż tu nagle mama otwierała drzwi. W jednej chwili mój pies stawał się Najszczęśliwszym-Psem-Na-Całym-Świecie i z rozpaczliwego wycia przechodził w podobne piski.
Komentarze (52)
najlepsze
Ciekawe co sobie myśleli sąsiedzi :D