@jacek609 - cóż, Twoje AMA to dowód na to że jak kupować samochód używany to tylko mając znajomości w komisie ;) Ja na szczęście takowe znajomości miałem...
Nie będę Ci pojeżdżał żeś oszust i złodziej, bo bardzo dobrze rozumiem problem Januszów którzy chcą zajebistą furę za 20k z przebiegiem poniżej 200k najlepiej rocznik bieżący ;) Prawda jest taka że najlepiej pojechać na szczerość. Po prostu. Ja mojemu kolesiowi który mi auto ściągał
Co powiedz o Oplu Meriva 1.7 CDTi lub ewentualnie benzyna z około 2004 roku? na samochód rodzinny się nadaje, szczególnie pod względem kosztów utrzymania, awaryjności?
Dla mnie to i tak o jakieś 60-70 tysi za dużo ale... Z jednej strony trochę kusi aby wziąć kredyt (od kiedy pamiętam chciałem mieć żabę ale na rozsądną 911 mnie nie stać...), z drugiej mam nieodparte wrażenie, że to jakiś amerykaniec roztrzaskany konkretnie i sprowadzony zza oceanu od ubezpieczyciela :/
@zenon_undercover: nic nie myślę, dla mnie nie jest to przedmiot do handlu. Ale dodam od siebie, że jak już weźmiesz kredyt to weź od razu drugi na serwis i naprawy.
@dpc8: Negocjuje ale nie telefonicznie, tylko przy oględzinach samochodu. Musisz też mieć jakiś powód aby znegocjować cenę. Jak zwyczajnie zapytasz czy "cena jest do negocjacji" to odpowiem Ci że nie, nie jest. Jak wskażesz, że błotnik był lakierowany, felga jest skrzywiona i w związku z tym chciałbyś 1000zł upustu to odpowiem Ci, że nie zgadzam się, bo to jest samochód używany i miał prawo mieć w przeszłości przygody. Reszta pozostaje Twoją
Komentarze (435)
najlepsze
Nie będę Ci pojeżdżał żeś oszust i złodziej, bo bardzo dobrze rozumiem problem Januszów którzy chcą zajebistą furę za 20k z przebiegiem poniżej 200k najlepiej rocznik bieżący ;) Prawda jest taka że najlepiej pojechać na szczerość. Po prostu. Ja mojemu kolesiowi który mi auto ściągał
Dla mnie to i tak o jakieś 60-70 tysi za dużo ale... Z jednej strony trochę kusi aby wziąć kredyt (od kiedy pamiętam chciałem mieć żabę ale na rozsądną 911 mnie nie stać...), z drugiej mam nieodparte wrażenie, że to jakiś amerykaniec roztrzaskany konkretnie i sprowadzony zza oceanu od ubezpieczyciela :/
Negocjuje się u was ceny, jak np. w stanach? Jakieś ulubione sztuczki?