Siemka
Palę marihuanę już kilka lat dość regularnie. Osobiście chyba jestem przykładem, że można być palaczem i jednocześnie nie być życiową pierdołą. Mam pracę i dziewczynę ale mniejsza o to. Takich ludzi jak ja, jest dużo więcej jednak złą opinię robią nam Ci, którzy palić nie potrafią lub nie powinni. Rozmyślałem ostatnio nad systemem, który pomógł by tych 'złych' od 'dobrych' odsiać. Oczywiście nie jest on idealny, będzie miał masę luk (które zapewne z przyjemnością wytkniecie) ale to jedynie szkic, pomysł. Nie łudzę się również, że cokolwiek z tego będzie. Chciałbym jedynie żebyście rzucili swoje pomysły, przemyślenia. Takie wykopowe konsultacje społeczne.
Moja propozycja:
1. Państwo kontroluje hodowlę oraz sprzedaż marihuany - To jedyny sposób żeby nasze pasibrzuchy mogły chociaż rozważyć taki pomysł.
2. Sprzedaż tylko dla ludzi powyżej 18 roku życia - Tego chyba nie trzeba tłumaczyć. Jest to minimalny wiek, do tego czasu psychika, tożsamość, ideały i wartości w człowieku się dopiero formują. Działanie marihuany może te procesy zakłócić. Osobiście uważam, że powinno to być nawet 21 lat ale to tylko sprawi, że ludzi do tego wieku będą palić nielegalnie.
3. Na palenie trzeba mieć pozwolenie od psychologa - Kontrolne wizyty (oczywiście płatne-masz hajs na palenie to wydatek rzędu kilku stów rocznie nie jest barierą nie do przeskoczenia a jakoś pracę tych ludzi trzeba sfinansować) co np. 6 miesięcy. Podczas takiej wizyty opowiadasz jak wygląda twoje życie, czy umiesz o siebie zadbać, jakie masz relacje z innymi ludźmi itp. Pozwolenie od zwykłego lekarza to kpina. Prawdziwe szkody jakie może zrobić zioło mają podłoże psychiczne i tylko lekarze 'od głowy' są w stanie stwierdzić, że jesteś w stanie to ogarnąć. Myślałem też o systemie, że jeśli zostaniesz odrzucony przez jedną panią psycholog, to możesz się odwołać i pójść na wizytę do innej, która ma najlepszy stosunek przyjęć do odrzutów. Takie coś mogłoby wykluczyć osobiste uprzedzenia specjalistów. Jak druga pani się zgodzi to idziesz na wizytę rozstrzygającą do takiej, która ma stosunek najbliższy 1.
4. Zostajesz złapany na paleniu a nie masz pozwolenia - roboty społeczne, jakieś prace dość przykre ale potrzebne (koszenie trawy, zamiatanie ulic, odśnieżanie) i płatne ale w niskim wymiarze. Podczas tych robót nie możesz mieć we krwi zielska. Powinny trwać dłuższy okres czasu, np. 2 miesiące po 10 godzin tygodniowo żeby taki człowiek był na bieżąco sprawdzany. Potem okres karencji kilka miesięcy i możesz ubiegać się o pozwolenie.
5. Zostajesz złapany po raz drugi bez pozwolenia - przymusowy odwyk izolowany, również połączony z pracą, tym razem w pełnym wymiarze godzin:)
Państwo nie potrzebuje życiowych pierdół, powinno mu zależeć na tym aby ludzie pracowali, zarabiali i odprowadzali podatki a potem konsumowali i znów odprowadzali podatki.
Taki system, w mojej opinii odsieje tych, którzy palą i trzymają swoje życie w garści od boroków, którzy zatracają się w świecie po baksie. Łatwiej będzie zidentyfikować tych, którzy pomocy wymagają. Zielsko nie jest wcale takie niegroźne jak ludzie mówią. Może zrobić Ci z życia sieczkę jak przestaniesz to kontrolować. Zbyt często palone sprawia, że jesteś mniej towarzyski, leniwy, nieogarnięty. Takim ludziom trzeba pomóc, póki nie jest za późno a nas palących rekreacyjnie niech Wielki brat zostawi w spokoju. Dostanie swój haracz.
Wiem, że to wizja utopijna jak na nasz kraj oraz, że minie jeszcze wiele lat zanim coś w temacie ruszy ale pomarzyć można. Tak więc wytykajcie błędy ale proponujcie też jak je załatać a wizję ulepszyć.
Pozdro!
Komentarze (2)
najlepsze
Zobacz komentarz wyżej @grigoryi
Dlaczego ludzie złapani z piwem nie pójdą na koszenie trawy za picie w parku?
Dlaczego ci co piją piwo nie mają mieć badanej psychiki?
Ludzi którzy piją alkohol i się staczają i nie znają limitu oraz mają sieczkę z mózgu