Stracił pieniądze, nie ma za co wrócić do domu. Nikt nie chce pomóc
Byron przyjechał do Lublina prawie rok temu. Kiedy już miał wracać do domu, do Nowej Zelandii, zorientował się, że z jego konta wykradziono pieniądze. Teraz nie może kupić biletu powrotnego, na dodatek jego wiza straciła ważność. Jak się okazuje - nie ma też mu kto pomóc
r.....r z- #
- #
- #
- 27
Komentarze (27)
najlepsze
A pobyt mozna zalegalizowac, tylko koles jest dupa, jego znajomi jeszcze wieksze. Spokojnie daloby sie zalatwic co trzeba w urzedzie wojewodzkim. Ale jak wiza juz jest niewazna to gorzej
Nie wiem co jest złego w uczeniu się od kolesia z NZ...
Ostatnio na spotkaniu z klientem jedna ze smarkul mnie zaczeła poprawiać, w końcu sie wk$@@iłem i poprosiłem, żeby sprawdzała w słowniku wymowy zanim będzie sie wymądrzać. Gupia @%%!$po jakimś kursie amerykańskiego w biznesie chciała przed mocodawcą poszponcić
"do Lublina przyjechał w marcu ub. roku (..) w styczniu zauważył, że z jego konta w nowozelandzkim banku zaczynają wypływać pieniądze" Chodzi chyba o styczeń 2013, więc prawie rok spokojnie sobie w Polsce mieszkał.
"Z pomocą nie spieszy się też Centrum Językowe BEST przy ul. Bursztynowej, w którym Byron był native speakerem. - Bez przesady, nie
Służby dyplomatyczne go zbyły. Rodzina jest bez pieniędzy bo ktoś tam choruje(chyba ojciec) a przyjaciele go teraz utrzymują ale nie mają tyle pieniędzy, żeby złożyć się na bilet.
"Nie ma bowiem przesłanek, które spowodowałyby, że dalszy pobyt tego pana w Polsce jest konieczny. Nie spotkałam się z podobnym przypadkiem."