Jak się jest młodym i nie ma się dziewczyny, to naprawdę trzeba sobie raz na jakiś czas podwalić. A właściwie nawet zwalić, o czym on nie wiedział. W tym kontekście wyrażenie "no wyrzuć to z siebie" nabiera nowego znaczenia. Jeśli się tego bezustannie unika, daje się wyczuć większy lub mniejszy (na ogół większy) dyskomfort. Nie tylko natarczywe erekcje w najmniej spodziewanych momentach, ale także fizyczny "ciężar". Do tego dochodzi agresja i widzenie
Komentarze (40)
najlepsze