Mnie dopadła w zeszłym roku taka mała "trąbka" na plaży. Porwało w powietrze jakieś czapki, nie czapki i inne pierdoły plażowiczom w średnicy parunastu metrów, zaraz potem pospadało i było darcie mordy w stylu "znalazłem czapkę, żona gratis!", tak żeby odzyskać co swoje ;d ale najlepsza była ta dezorientacja wszystkich : D siedzisz na kocu a tu Ci nagle wszystko "lewitować" zaczyna ;o
Komentarze (5)
najlepsze
(Głupio się tłumaczyli, że ryby z nieba spadły...)