Ja nie musiałem marzyć. Miałem dwa takie komarki. Stacjonowały u dziadka w garażu. Całe wakacje spędzaliśmy przy kręceniu gaźnika i czyszczeniu głowicy, zalewaniu pływaka by w końcu ruszyć, przejechać 300 metrów, przyprowadzić z powrotem komara do garażu i dalej kręcić w silniku...
Połowe dziecinstwa spedzilem w garazu majstrujac przy motorynkach, komarach i ogarach. Naprawde fajna sprawa. Ustawianie gaźnika, żeby nie gasł na wolnych obrotach, ustawianie zapłonu, żeby "palił" od ząbka. Do tego kombinowanie przy zapłonie itd,, żeby iskra była jak najjaśniejsza. Rozpoławianie silników, zabawa ze sprzegłami, lakierem, ehh. To były czasy. Raz z kolegą odreastaurowalismy starego komara, byl w pieknym wisniowym kolorze. Poszedl za grube pieniadze. Takie majstrowanie fajna sprawa. Wiecej radosci sprawia sama
@pablito1987: Witaj w klubie ;) Posiadam tą samą maszynę - cały czas sprawną, nawet w ubiegłym tygodniu zrobiłem nią parę kilometrów. Nie wiem czy to właśnie mój tylko miał taki przypadek czy również pozostałe silniki z Jawki 50 - po prawidłowym ustawieniu kąta wyprzedzenia zapłonu słabła nieco iskra. Po zmianie modułu zapłonowego z zasilanego bezpośrednio z cewki na bateryjny dłuższe trasy mu nie straszne, dodatkowo wzrosła kultura pracy silnika ;)
Komentarze (9)
najlepsze
Przy swojej budzie trzymałem burka
A Zenek, ten to miał wdzięk
Był