Od kilku miesięcy mieszkam w jednej z najpiękniejszych moim zdaniem europejskich stolic: Paryżu. Widząc zainteresowanie AMA Miami, AMA Dubai i innych - może i paryskie komuś się spodoba.<br />
<br />
Poniżej, na dobry początek, garść podstawowych informacji.<br />
<br />
<strong>1. Paryż</strong><br />
Piękne miasto, moim zdaniem. Ponoć są ładniejsze czy bardziej specyficzne (Rzym, Wenecja) ale mi tu dobrze, po kilku miesiącach czuję się jak w domu.<br />
<br />
<strong>2. Paryżanie</strong><br />
Każdy zajęty swoimi sprawami i ogólnie mieszkańcy Paryża "rodowici" (czyt. biały z dziada pradziada, francuskojęzyczny, itp) uważani są za niezbyt przyjaznych. Jest to jednak nie do końca prawda, coś jednak jest na rzeczy jeśli chodzi o obsługę i podejście do klientów chociażby. Taki oksymoron "French customer service"... Bardzo niemili ludzie w &gt;50% przypadków, ale... o tym za chwilę.<br />
<br />
Nie wiem, czy to ja mam pecha, czy to tak zawsze, ale sporo osób po prostu... śmierdzi. Niby nawet ładne ubrania czasem, ale już rano w metrze czuć, że przepocone (czyli noszone ze 2 dni minimum), plus (czasem) zapach perfum. I dotyczy tak kobiet jak i mężczyzn. <br />
<br />
Do tego mieszanka kulturowa. W mojej dzielnicy (XIX) sporo arabskojęzycznych osób i azjatów. Śmieję się czasem jadąc metrem, że to "Orient express" albo "Middle East-Asia Express". Śmieję w pozytywnym sensie, bo rasistą nie jestem. Dzięki nim można dobrze i w miarę tanio zjeść w różnych restauracjach, fast foodach czy kupić taniej mięso w sklepie...<br />
<br />
<strong>3. Język francuski</strong><br />
Uczę się dopiero i jakieś podstawy mam opanowane. To ułatwia życie.<br />
Nie wiem, czy to francuzi ogółem czy tylko paryżanie, ale niechętnie mówią w innych językach. Angielski często znają ale i tak nie odpowiedzą w nim dopóki nie stwierdzą, że ich rozmówca mówi... słabo. Tak, tak - jeśli nie znasz francuskiego i chcesz się dogadać, najlepszą receptą jest nauczenie się kilku podstawowych zwrotów po francusku (np. "nie mówię po francusku") i potem rozmowa na migi + łamany angielski (nawet jeśli znasz go super). Tylko wtedy masz szansę uzyskania odpowiedzi. <br />
<br />
Przykładowo - u nas żeby pracę w salonie gsm czy sklepie dostać często obcy język jest wymagany choćby minimalny. Tu czegoś takiego nie ma. Chcesz zostać klientem ale nie mówisz po francusku - nie stracimy na ciebie nawet sekundy, chyba że akurat mamy dobry humor i kaleczysz angielski. To samo w biurach i organizacjach rządowych.<br />
Ale i tak jest lepiej, niż kilka lat temu. Teraz chociaż część młodych mówi po angielsku i jest skłonna rozmawiać w tym języku.<br />
<br />
Ułatwienie dla znających inne języki z rodziny: włoski, hiszpański, portugalski - dużo łatwiej idzie nauka francuskiego. Działa to także w drugą stronę - ucząc się francuskiego zaczynam rozumieć, co mówią włosi, hiszpanie...<br />
<br />
<strong>4. Praca</strong><br />
Bez języka ciężko znaleźć. Serio. No chyba, że budowlanka itp. Ale specjaliści, turystyka (oczywiste) i pozostali - francuski, francuski i jeszcze raz francuski. Wyjątkiem mogą być międzynarodowe korporacje, ale trzeba mieć farta.<br />
<br />
Kontrakty na czas określony (CDD) lub na czas nieokreślony (CDI). Tydzień pracy zwykle oficjalnie 35h ale z reguły jest to standardowe 40h. W środku dnia przerwa na lunch (nie wlicza się do czasu pracy, więc np. pracuje się 9-13 i 14-18).<br />
Popularne są staże.<br />
<br />
<strong>5. Płaca</strong><br />
Skoro płaca to i płaca. Minimum to trochę ponad 1300 euro brutto z tego co pamiętam. Na rękę 1100 około wychodzi, ale ale - tylko po odciągnięciu socjalu. Pracodawca nie odciąga od pensji zaiczki na podatek dochodowy, co oznacza, że po otrzymaniu przelewu otrzymujemy takie inne "brutto" bo od niego jeszcze podatek zapłacimy. Oczywiście ludzie o najmniejszych dochodach mogą nie zapłacić, bo nie wpadną w odpowiedni próg podatkowy.<br />
Sporo firm oferuje dodatkowo bony na jedzenie lub opłaca kantyny pracownicze częściowo; ponadto część z nich opłaca "mutuelle" czyli dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne, ale nie jest to zasada. Wszystko zależy od kontraktu.<br />
<em>Proszę o niezadawanie pytań o moje zarobki, bo i tak nie odpowiem</em><br />
<br />
<strong>6. Socjal</strong><br />
Rozbudowany. Począwszy od dopłat do mieszkań dla najuboższych, przez zasiłek o utracie pracy wynoszący chyba 75% ostatnich pensji (głowy nie dam, na razie wolę nie sprawdzać) aż do szkoleń pomagających znaleźć inny zawód i podnosić kwalifikacje. Nie wiem, jak to wygląda od środka i mam nadzieję się nie dowiedzieć, ale z zewnątrz wygląda to lepiej niż w Polsce. Aha - darmowe lub tańsze rzeczy dla zarejestrowanych bezrobotnych szukających pracy: baseny miejskie, transport publiczny, muzea... Wszystko po to, by te osoby nie były wykluczone z życia społecznego.<br />
<br />
<strong>7. Koszty życia</strong><br />
Porównując do zarobków - wszystko wydaje się tańsze niż w Polsce. Przeliczając po obecnym kursie eur/pln (ponad 4pln) - większość rzeczy droższa.<br />
<br />
Najdroższe jest wynajęcie mieszkania. W Paryżu pokoik 9m może kosztować dowolną kwotę od 400 euro wzwyż, zależnie od lokalizacji. 25-30m można znaleźć poza centrum i w słabym stanie od około 650-700eur + opłaty. Górnych granic nie ma. Znajomy wynajmuje teraz pokój w domku <strong>pod</strong> Paryżem i płaci 500euro, w tym ma prąd internet. wodę.<br />
<br />
Internet. Ja wziąłem od firmy free. Za net + dostęp do hotspotów w mieście + tv + telefon stacjonarny z darmowymi rozmowami na stacjonarne do XY krajów w tym Polski, USA, Kanady... płacę niecałe 32euro miesięcznie. Do tego teraz omgę wziąć kartę SIM z 60min za 0eur jako abonent. Ogólnie - większość tego typu pakietów oscyluje w okolicach 30 euro.<br />
<br />
Komórka. "Wielka trójca" jest droga, wirtualni i nowi mają niezłe stawki czasem. Wziąłem Orange z iphonem 4 16gb już dość dawno temu. Umowa na rok, 80 eur miesięcznie, w tym 75 euro "do wygadania". Na dowolne rozmowy (w tym roaming i międzynarodowe; gdybym płacił tylko te 75eur - te rozmowy byłyby doliczane do rachunku, więc wziąłem dodatkową opcję za 5eur). Oczywiście internet, darmowe wieczory i weekendy, sieć domowa (3 numery, w tym obce sieci...), telewizja w telefonie, mapy orange, hotspoty, nielimitowane sms/mms, przenoszenie środków na następny miesiąc. Teraz jest trochę taniej dla nowych umów, a iPhone 4s 16gb kosztuje około 200eur (12mcy kontrakt). Simlock, ale po 3 miesiącach można zdjąć bezpłatnie.<br />
<br />
Prąd. Płacę 18eur co dwa miesiące ryczałt. Potem przyjdzie rozliczenie - nadpłata/niedopłata na koniec roku.<br />
<br />
Jedzenie. Temat rzeka. Przykładowe ceny z mojego marketu (nie jest najtańszy)<br />
pepsi duża 1,50e; <br />
chleb: od 1,30e bez górnego limitu<br />
jabłka: od 1,50e bez górnego limitu<br />
woda 2l: 1,20e za zgrzewke 6szt (ale są i droższe)<br />
pierś z kurczaka: 14e/kg (8,99e w sklepie u araba, tam kupuję)<br />
sok grejpfrut: 1,11e/l - 1,51e/l produkt auchan i podobne; bez limitu za "firmowe", zwykle okolice 3e/l (auchanowy jest dobry tu...)<br />
jajka: 1,20/6szt bez górnego limitu<br />
łosoś wędzony paczkowany: 2,60 (typu auchan) za 100g, bez górnego limitu (może być i 8e/100g)<br />
"fafkulce" 100ml: 4,35e (!!!)<br />
żubrówka: 16,45e (!!!)<br />
ser niebieski pleśniowy: od 10e za kg (paczkowany zwykle w okolicy 2e/szt)<br />
10 parówek 100% kurczak: od 1,50e<br />
ogólnie dużo przetworzonej żywności i w paczkach po 2-10 plastwrków - wędliny,<br />
Jedząc w domu i gotując w domu lunche do pracy - 75e tygodniowo wystarcza spokojnie. Coś więcej - 100e/tydz.<br />
Wina: od 2e do no limit; w miarę ok już za 3,50e (u nas takie samo - 40pln)<br />
Restauracje itp.<br />
Wyjście na kanpakę (sandwich, panini, crepe) od 3eur/szt.; zestaw (coś+napój+deser) od 5e.<br />
Danie w restauracji - od 9eur; menu (entree+danie+deser) od 12e<br />
Do mcdo nie chodzę, z reklam - kanapka w Sub od 2,50e (chyba)<br />
Piwo na mieście - od 3,70e/kufel (choć w piątek w portugalskiej knajpce pod Paryżem dostaliśmy za 2e)<br />
Drink na mieście - od 7e (np mojito)<br />
Bilet do kina: 9e<br />
Wejście na basen: od 3e<br />
tshirt w c&amp;a czy innymi h&amp;m: od 5e<br />
ipad nowy 64go, 3g+wifi: 814e<br />
canon 7d body: 1289e<br />
ps3: od 249e albo 299e nie pamiętam<br />
Fryzjer męski: od 15e<br />
Fryzjer damski: od 20e<br />
Ogólnie usługi - drogie. O ile jedzenie da się przeliczyć często 1e=4pln o tyle usługi wszelkie z reguły są w relacji 1e=1pln<br />
<br />
(jak coś konkretnie ktoś chce to mogę sprawdzić)<br />
<br />
Transport. Bilet na metro normalny 1,70e; karnet 10 biletów 12,50e (polecam na weekendowe wycieczki do Paryża znacznie bardziej niż całodzienne bilety turystyczne). Przesiadki metro-metro na 1 bilecie w ciągu 1,5h (hahaha...), przesiadki bus-bus, bus-tram. Ale nie metro-bus... Bilety kasuje się przy wejściu na stację (bramki) i dopóki nie wyjdzie się z metra... (lub nas nie złapią...)<br />
Miesięczny na 3 strefy (Paryż+okolice) około 82 euro, tygodniowy - około 25 euro. Można nim jeździć metro, bus, tramwaj, RER (kolejka szybka), pociągi podmiejskie (dwa ostatnie tylko w strefie 1 - Paryż). W regionie IDF firmy muszą zwracać pracownikom minimum 50% kosztu biletu miesięcznego - jest to zachęta do korzystania z transportu publicznego.<br />
<br />
Konto w banku. Darmowe ma tylko ING. Ale... trzeba mieć konto w innym banku. Od 3,50e miesięcznie.<br />
<br />
Policzmy więc dla najniższej pensji:<br />
500e pokój<br />
300e jedzenie<br />
50e komórka<br />
41e (pół) bilet na metro<br />
= 891e; zostaje trochę ponad 200 żeby wypić piwko czy lunch/obiad zjeść na mieście (podatek będzie znikomy przy tej pensji lub wcale)<br />
Wegetacja może, ale pomyślmy o Warszawie za 1100pln...<br />
<br />
<strong>8. Służba zdrowia</strong><br />
Ubezpieczenie społeczne oznacza posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego. Pokrywany podstawowy koszyk i tylko do pewnej kwoty. Wizyty u lekarza są płatne. Oficjalna stawka to około 23e chyba, z tego pacjent płaci całość (!) po czym około 17e jest mu zwracane na konto. Wszystko ponad te 23e za wizytę (bo lekarze są różni i ceny też) pacjent pokrywa z własnej kieszeni. I tu wkraczają "mutuelle" oferowane przez pracodawcę bądź opłacane samodzielnie. W zaleźności od stopnia ochrony - mogą pokrywać pozostałą część kosztów plus jakieś dodatkowe rzeczy. Szczegółów nie znam, odpukać na razie nie korzystałem.<br />
Drogą przez mękę jest wyrobienie Carte Vitale - wielkości karty kredytowej ze zdjęciem i chip. Jest to dowód ubezpieczenia, z tym idziemy do lekarza i do apteki. Na powiązane konto (które trzeba podać przy wyrabianiu) dostajemy wszelkie zwroty.<br />
Ciekawostka: jeśli masz zwolnienie lekarskie z pracy musisz być w określonych godzinach w domu, bo mogą sprawdzać.<br />
<br />
<strong>9. Wolne</strong><br />
25 dni urlopu, chyba że są jakieś układy pracy zbiorowej (convention colective) lub fikuśne zawody o których nie wiem (np, nauczyciel). W sierpniu Paryż idzie na urlop i to się czuje w metrze... Ale turystów więcej ;)<br />
RTT - urlop dodatkowy, na żądanie; zależy od pracodawcy i układów; może to być np 10 dni w roku, może być i 15. Często w kontraktach o pracę jest podane ile dni pracownik będzie pracował w roku i wtedy zależnie od liczby świąt itp na dany rok co roku pracodawca ustala liczbę dostępnych RTT (2011 u mnie było 11, a 2012 tylko 10 - bo np. w maju we Francji w tym roku są 4 dni wolne dodatkowo)<br />
<br />
<strong>10. Inne</strong><br />
Takie tam różne :)<br />
Papierologia z jednej strony na każdym kroku - z drugiej wydruk potwierdzenia przelewu typu zrzut ekranu czy kontrakt podpisany i zeskanowany i wysłany mailem - są traktowane jak dokument. <br />
<br />
Brak meldunku. Żeby zrobić cokolwiek gdziekolwiek potrzebne jest "potwierdzenie zamieszkania" którym może być rachunek na dany adres na nasze imię i nazwisko (faktura za prąd, rachunek za telefon, faktura za czynsz...). Bez tego nic się nie da nigdzie załatwić.<br />
<br />
W 99% przypadków właściciele mieszkań wymagają by pensja wynajmującego wynosiła 3krotność czynszu. Czyli ktoś zarabiający 1500e "netto" nie wynajmie ponad 500e miesięcznie (patrz wyżej).<br />
<br />
Czeki są w powszechnym użyciu. Stoisz sobie w kolejce do kasy a tu ktoś 10minut czek wypełnia...<br />
<br />
Kuchnie są mikroskopijne w mieszkaniach. Kultura jedzenia na mieście, spotykania się wieczorem ze znajomymi, lunche na trawie w parku... Restauracja na restauracji, bistro na bistrze, brasserie na brasserie... A wszystkie pełne...<br />
<br />
Paliwo jak ostatnio patrzyłem było po 1,60-1,70 chyba. Nie mam auta. Co ciekawe często można spotkać stacje benzynowe na parterze budynków mieszkalnych czy biurowców i jakoś ludzie żyją.<br />
<br />
Przy wołaniu taksówki na telefon - płacimy za jej dojazd. Często także za rezerwację z wyprzedzeniem w określonych godzinach czy za zamówienie online...<br />
<br />
Autobus nie zatrzynuje się na każdym przystanku. Wszystkie są "na żądanie" więc trzeba wiedzieć, gdzie wysiąść. Wsiadamy przednimi drzwiami - kasujemy bilet/pikamy miesięcznym lub kupujemy u kierowcy i kasujemy. Wysiadanie tylnimi drzwiami.<br />
<br />
W każdą pierwszą niedzielę miesiąca muzea państwowe są za darmo.<br />
<br />
W sylwestra/nowy rok 2011/2012 metro było za darmo (można? można!)<br />
<br />
Metro w godzinach szczytu co 4 minuty... Zamykają ci się drzwi przed nosem i spokojnie dalej słuchasz muzyki/czytasz bo zaraz będzie następne. Z dugiej strony - rano i wieczorem tłok niemiłosierny i nawet te 4 minuty nie pomagają...<br />
<br />
Parki są zamykane na noc.<br />
<br />
W marcu 2012 było i 30 stopni...<br />
<br />
Pytania? Nie na wszystkie mam odpowiedź, ale postaram się :)
Komentarze (43)
najlepsze
każdy znajdzie tu coś dla siebie; dres nie jest tu wyznacznikiem sub"kultury" ale i tak go nie włożę żeby wyjść do miasta ;) podobnie trampek, czerownych spodni, śmiesznego kapelutka i hipsterskich okularów... choć chodzę w trampkach do pracy do porządnych spodni :D
Niektórzy mówią, że są dwa rodzaje ludzi: ci, którzy kochają Paryż i ci, którzy go dopiero pokochają.
Gdy byłem w tym mieście pierwszy raz - po 2 dniach miałem dość. Dopiero jakiś czas po powrocie zacząłem tęsknić - za parkami, za muzeami, za zupełnie inną atmosferą i za tą wielokulturowością, którą można lubić albo
Ale... będąc na Bliskim Wschodzie miałem okazję widzieć, co kryje się za zasłonami (w domyśle więc można może uznać, że były to muzułmanki) i połowa mi się bardzo nie podobała,