Prawda jest taka, że artyści najwięcej przychodów czerpią z tras koncertowych jednak jest jedno "ale". Zróbmy to na przykładzie Polski.
Kiedyś (w czasach PRLu), aby artysta dostał "złotą płytę" musiał sprzedać ok. 150 tysięcy kopii albumu (nie pamiętam dokładnie, można to szybko sprawdzić).Mniej więcej od połowy lat 90 liczba ta zaczęła gwałtownie spadać. Obecnie artysta potrzebuje sprzedać 30 tys. egzemplarzy na... platynę (a na złotą chyba 15 tys.). Płyty kiedyś wcale nie
@Veramin: po pierwsze, to co napisał matt00724, a po drugie - i co z tego? Kazał im ktoś żyć z muzyki? Kasjer, sprzątaczka, pielęgniarka itd. itp. może klepać biedę, ale muzyk to już nie? A niby dlaczego nie? Oni po prostu zbankrutowali (ich muzyka), a ty chcesz ich na siłę ratować. Sprawdź u siebie i u znajomych ile masz mp3 polskich wykonawców a ile zagranicznych.
Wszystko fajnie, zabawne i wogle. Faktycznie Dla Britney, czy innej Lady Gagi jest to raczej obojetne, czy toś piraci jej muzę, czy nie. W końcu to kilka milionów w te czy wewte. One są już znane i mają wystarczająco kasy by wieść majętne życie. Zauważcie jednak, że NIE WSZYSCY MUZYCY TO MEGAGWIAZDY. Potem narzekacie, że ktośtam się sprzedał bo występuje na dniach świstaka w Pazdurach Wielkich, albo reklamuje farbę olejną. Oni i
@robertvu: Dlatego nowi artyści powinni być sławni z powodu występów w koncertach na żywo. Potem żyć ze sprzedaży płyt, jak już będą rozpoznawalni i udowodnią, że są prawdziwi.
Komentarze (53)
najlepsze
Kiedyś (w czasach PRLu), aby artysta dostał "złotą płytę" musiał sprzedać ok. 150 tysięcy kopii albumu (nie pamiętam dokładnie, można to szybko sprawdzić).Mniej więcej od połowy lat 90 liczba ta zaczęła gwałtownie spadać. Obecnie artysta potrzebuje sprzedać 30 tys. egzemplarzy na... platynę (a na złotą chyba 15 tys.). Płyty kiedyś wcale nie