Porażenie przysenne nr 4.
Przed chwilą wybudziłem się z porażenia przysennego. Jest to już czwarte doświadczenie tego typu przez ostatnie kilka lat.
Poprzednich nie opisywałem w internecie gdyż nie były aż tak ciekawe jak to.
Od paraliżu minęło jakieś 10 minut. Koło godziny 16:40 postanowiłem się zdrzemnąć. Nie pamiętam kiedy dokładnie to się zaczęło ale trwało maksymalnie 2 minuty. W ciągu tych dwóch minut udało mi się zmienić pozycję z leżącej na siedzącą, podnieść prawą rękę (to sprawiło mi najwięcej problemu) i zacząć uderzać nią w szafę która stoi obok łóżka. Te trzy niezwykle trudne działania miały przywołać moją mamę z drugiego pokoju (wiedziałem że jest w drugim pomieszczeniu i ogląda coś w telewizorze). Po kilku uderzeniach porażenie nasiliło się do tego stopnia że już kompletnie nie mogłem się ruszyć.
Odczucia z tym związane były nieraz opisywane w internecie.
Paraliż trwał aż do momentu w którym mama zaświeciła światło w pokoju. Z racji tego że jestem już doświadczony w tym temacie to zaraz po wybudzeniu (dzięki mamie i włączeniu przez nią światła) powiedziałem do niej - ehh, nareszcie. :)
Od razu po wybudzeniu uświadomiłem sobie że nie uderzałem w żadną szafę tylko leżałem jak roślinka na łóżku.
To właśnie najbardziej mnie teraz zastanawia. W trzech poprzednich porażeniach wiedziałem że "śpię" na łóżku i nic nie mogę zrobić a tutaj?
Wstałem sobie i próbowałem przywołać pomoc przy czym tego nie robiłem. O.o
Gdyby nie nasilenie się paraliżu w trakcie snu to kto wie, może drugi ja byłby w stanie... pozwiedzać przez kilka minut mój dom?
Skoro słyszał telewizor, wiedział gdzie jest i kogo trzeba wołać.
Im dłużej to pisze, tym więcej pytań przychodzi mi na myśl.
Dla ścisłości. Mama przyszła bo pod koniec snu zacząłem jęczeć jak przy tych zwykłych koszmarach których ja nie mam a znam jedynie z filmów i opowieści.
Dodam jeszcze że z jednej strony nie życzę nikomu paraliżu sennego ale z drugiej wiem że takie doświadczenie jest bezcenne i strasznie ciekawe.
Jest to wydarzenie do tego stopnia inne od tych które przeżywamy na co dzień że wszystkie cztery paraliże weszły mi w pamięć i będą tam dopóty, dopóki żyję.
Komentarze (113)
najlepsze
Mam takie coś średnio raz na 2 tygodnie, czasami 3 dni pod rząd, a czasami 2 razy jednej nocy. Pierwsze jakie pamiętam miało miejsce gdzieś 8 lat temu. Często mam zapętlone gdzie myślę, że już wydostałem się ze snu a tu znowu nadchodzi taki sam, budzę się po tym strasznie spocony i wręcz przerażony, zawsze za każdym jestem świadomy bycia w łóżku w którym zasnąłem. Przerażenie związane z niemożliwością wydostania się
Komentarz usunięty przez moderatora
Samo świadome śnienie powoduje, że świadomość podczas nocy nie odpoczywa i cały następny dzień czujecie się zmęczeni. Próba wybudzenia na siłę to jeszcze większe zmęczeni, bo zakłóca się naturalne cykle organizmu.
Mówię to na podstawie swoich doświadczeń. Sen oczywiście