"Odwieczny" problem polskich par. Nikt nikogo do mieszkania na ulicy nie zmusza.
PS. O tym że nie dostanie Pani rozgrzeszenia wiedziała Pani chyba przed wprowadzeniem się do "swojej miłości", jest Pani na tyle dorosłą osobą, że zna Pani konsekwencje swoich czynów. AP.
Najmądrzejsze zdanie w tym artykule. Przecież nie trzeba mieszkać ze "swoją miłością" tylko można znaleźć sobie współlokatorów i nie ma problemu z wysokim czynszem.
Paranoja, ale ta kobieta jest chyba niepełno sprytna. Po co jej kościółek, spowiedź i reszta tego cyrku? Jak wierzy to niech wierzy, chyba że koniecznie MUSI iść do kościoła bo 'co ludzie powiedzą' lub chce być święta, to won z mieszkania chłopaka i pędem do zakonu. Albo dupczenie i życie w grzechu (hahah jak ja uwielbiam tą sentencję) albo spowiedź i rozgrzeszenie.
Komentarze (4)
najlepsze
Najmądrzejsze zdanie w tym artykule. Przecież nie trzeba mieszkać ze "swoją miłością" tylko można znaleźć sobie współlokatorów i nie ma problemu z wysokim czynszem.