Wpis z mikrobloga

#plk #koszykowka

Prawie bym zapomniał że dziś mecz :)

Dziś o 20:00 w czwartej kolejce rozgrywek EuroCup, Śląsk zagra z tureckim Turk Telekom Ankara. Transmisja od 19:50 na Polsat Sport News.

W tabelach: w pucharowym rankingu Śląsk zamyka tabelę z bilansem 0-3, Turcy mają 2-1, przegrali na razie tylko raz, dość niespodziewanie w pierwszym meczu z zespołem z Paryża. W rozgrywkach ligowych: Śląsk jest liderem PLK z bilansem 6-0, ale ostatnie 2 zwycięstwa przyszły z trudem. Dzisiejsi goście w Turcji korzystają z dość łatwego terminarza początku sezonu w BSL i z bilansem 4-1 są w gronie drużyn tuż za liderem Fenerbahce.

O rywalu: poprzedni sezon mieli bardzo nieudany, zajęli 11 miejsce w lidze i nie zagrali w play-offs. Wcześniej przez wiele lat byli zespołem szerokiej czołówki w Turcji (na ogół kończyli około ćwierćfinału), z dwuletnią przerwą, kiedy spadli do 2. ligi. Po awansie byli 2 razy w ćwierćfinale no i zaliczyli nieudane poprzednie rozgrywki. Największy sukces ostatnich lat to wicemistrzostwo 2008. Do pucharów powrócili po dość długiej przerwie w sezonie 2019 (faza grupowa EuroCup), potem grali 2 lata w Lidze Mistrzów (ćwierćfinał), a w zeszłym sezonie ponownie w EuroCup (1 runda play-offs). Większych sukcesów generalnie brak, choć w ostatnich 4 sezonach to na pewno solidny zespół.

Skład budowany nieco inaczej niż większość pucharowych zespołów w Europie, bo tylko 5 obcokrajowców:
Czterech Amerykanów, a najbardziej znany polskim kibicom powinien być Tony Taylor (PG, 184/32), który karierę w Europie rozpoczynał od dwóch sezonów w PLK, w Turowie Zgorzelec, w latach 2013-2015. W 2014 zdobył mistrzostwo Polski, sezon później grał w Turowie w Eurolidze, do której nigdy potem już nie trafił. Po PLK grał w Eniseyu w VTB, w Banvicie, w Strasbourgu, w Virtusie Bolonia (zwycięstwo w Lidze Mistrzów FIBA), a ostatnie 3 sezony spędził w tureckim Pinarze. Większość tych sezonów grał w pucharach (głównie fibowskich), zdaje się że dorobił się też tureckiego obywatelstwa. Dużą gwiazdą jest znany z NBA Jerian Grant (G, 196/30) – nr 19 draftu 2015, spędził w NBA okres 2015-2020, zagrał 279 meczów (Nowy Jork, Chicago, Orlando, Waszyngton), rekordy to 24 punkty, 8 zbiórek, 13 asyst. W Chicago miał sezon ponad 20min w meczu i śr. ponad 8 punktów, w dwóch pozostałych w Bulls grał w play-offs. W 2020 zawitał do Europy, gdzie grał w Patras i w Mediolanie w Eurolidze, gdzie był mniej znaczącym graczem niż tu w Turcji i wcześniej w Grecji. Pod koszem gra mniej znana dwójka: Nathan Sestina (F/C, 206/25) i Tyrique Jones (F/C, 206/25). Sestina trafił do Europy 1,5 roku temu, zagrał kilka meczów w izraelskim Holon, a poprzedni sezon nie wyróżniając się za bardzo w dole ligi tureckiej, w zespole Merkezefendi – czyli debiutuje w pucharach. Jones gra trzeci sezon w Europie, zaczynał od Hapoelu TA (najlepszy zbierający ligi Izraela), a rok temu grał we włoskim Pesaro – wszędzie gdzie grał był podkoszowym zwierzem ;)
Piątym obcokrajowcem jest skrzydłowy Francuz Axel Bouteille (F, 201/27) – w Turcji jest pierwszy sezon, poprzednie 4 spędził w Hiszpanii (Bilbao i Unicaja, w Maladze grał w EuroCup i Lidze Mistrzów), a wcześniej we Francji grał w pucharowych drużynach Chalon (mistrz Francji 2017) i Limoges. Jest to spore nazwisko, chociażby w 2020 wybrany do najlepszej piątki ligi hiszpańskiej. Zagrał też kilkanaście eliminacyjnych meczów w kadrze Francji, do której jednak nie łapie się kiedy grają zawodnicy z Euroligi i NBA, więc na żadnych mistrzostwach jeszcze nie był.
Mimo że obcokrajowców jest tylko 5 (norma w Europie na tym poziomie to 7-8), to Turcy i tak sprowadzeni są tu do roli głębokiej rezerwy, właściwie poza wyjątkami i sporadycznymi meczami. Takim wyjątkiem jest Erkan Yilmaz (G/F, 192/25) – ostatnio gracz Bahcesehir, mistrz FIBA Europe Cup i uczestnik Ligi Mistrzów w ich barwach, w EuroCup i Lidze Mistrzów grywał też w Banvicie, w kadrach Turcji też, ale tylko juniorskich. Na wspomnienie zasługuje też weteran Semih Erden (C, 210/36), który ostatnio wrócił do gry po roku przerwy. W latach 2010-2012 był w NBA (69 meczów w Bostonie i Cleveland, rekordy 18pkt., 11zb.), zagrał 9 sezonów w Eurolidze (Fenerbahce, Efes, Darussafaka), jest wicemistrze świata 2010 i uczestnikiem Mundialu 2006 i 2019 oraz Eurobasketów 2007, 2009, 2013, 2015 i 2017, a karierę reprezentacyjną zamknął prawdopodobnie meczami eliminacyjnymi 2,5 roku temu.

Trenerem zespołu jest Erdem Can, który na tym poziomie (1. liga Turcji, pomijając nawet puchary) jeszcze samodzielnie zespołu nie prowadził. Był w 2. lidze w Eskisehirze, za to jako asystent 2 lata w Turk Telekom, 9 lat w euroligowym Fenerabahce (mistrz Euroligi 2017), a w ostatnim sezonie w ….Utah Jazz.
Skład Turk Telekom jest dość płytko zbudowany, poza podstawową piątką gwiazd, Turcy którzy grają są albo po drugiej stronie rzeki, albo bardzo młodzi, albo mocno przeciętni jak na warunki EuroCup.

W statystykach: piątka o której pisałem to Bouteille (śr. 20pkt. w lidze i 17 w pucharach), Grant (16 i 11), Taylor (15 i 16), Jones (16 i 13), Sestina (po 9). Taylor z Grantem dyrygują, mają 5 i 7 oraz 4 i 7 asyst w obu rozgrywkach, a Jones zbiera ponad 9 piłek z tablic na obu frontach. Wyjątek z ławki to wspomniany Yilmaz, w lidze ma śr. 6 zbiórek, a w EuroCup ponad 10 punktów na mecz. Bouteille jest 4 strzelcem, Jones drugim zbierającym, a Grant najlepszym asystującym ligi tureckiej. Analogicznie Francuz jest 4 strzelcem, Jones 4 zbierającym, a Grant drugim najlepszym asystującym EuroCup.

Szanse? Takie jak zwykle. Dopóki Śląsk ma tak niekompletny skład jak ma, prawie każdy zespół tego pucharu będzie do Wrocławia przyjeżdżał jak do dostarczyciela punktów, a zwycięstw może można szukać z Trento i Londynem. Z Turkami tylko jak wydarzy się coś niespodziewanego.
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach