Wpis z mikrobloga

Po nocach się tłukę w Wordzie, to czasem wpadam na tag, a tu spokój duszy, nie wiem co z Wami,
zero życia nocnego ;)

Obejrzałam więc zakalca, całe 8 minut:
„Witam, budzik się darł, zaspałem, nie jadę. Witam jutro; wstałem, chyba pojadę, dzwonię do Marcina, jednak nie pojadę, kawa, raczej pojadę, no i wsiadłem to jadę, stoimy, zjadłem, fajka, jedziemy, postój,
kawa - kawa nr 2 – stoję – siku – wieje - siku pod wiatr – gacie do pralni – fajka na #!$%@?, znów jadę, ciemno,
już dojechałem, zjadłem, siku, śpię, jutro znów pojadę bo jechać tam, to można nie dojechać”,
no i nie ma co komentować. Albo tacy komentatorzy z nas, że zamiast z wiatrem to pod wiatr? ;)


A gdyby tu, dajmy na to, Szpakowski Darek się zatagował jako „krukbialy” i nawijał, to jakby to mogło wyglądać?

Może tak:

„Dzień dobry państwu.
Spod polskiej piekarenki nad żółtym oceanem Gekong w Pom-Pan wita Dariusz Ciszewski.
Jak państwo widzą, nic nie widać przez tę mgłę. Ale mogę powiedzieć, że nie taki diabeł straszny, choć nie czerwony, a biały, a właściwie kogut.
Zostaliśmy z moim przyjacielem Włodeczkiem serdecznie powitani przez Polonię bimbodżańską, chlebem i soją, i bulażur. Jeśli dobrze widzę, a nie widzę, bo mgła, to Bimbodżanie
ubrani w czerwone koszulki i białe spodenki, nasza Polonia wita nas w strojach odwrotnie pokolorowanych.
Nikt nie stoi, wszyscy stoją. Na ulicy przed piekarenką potworzyły się pary, Krzyśnówka kryje indywidualnie nie wiadomo kto, bo mgła jest i nic nie widać. Jednak Bimbodżanie poznali już potencję Machassiego i nie odzyskali przepisu na polsko-kanadyjską pizzę, ale są w jego posiadaniu. No i proszę państwa tak oto minął kwadrans i po 10 minutach mamy tak, że nikt nie stoi, wszyscy wstali.
Chociaż nic nie widać, bo mgła się wzniosła poza widnokrąg, to z cieków deformacyjnych wiemy, że swojska Polonia ma żądła, które żądlą, dlatego teraz poprzeczka podniesiona jest na wyższą wysokość, czyli wyżej.
I nie ma co marzyć o tym, by skompromitować się. Więc chodź, Włodeczku na ciepłą Bimbodię, to może mgła opadnie jak ostry cień mgły. Wracamy po przerwie”.

W oparciu o oryginalny Szpakowskiego alfabet piłkarski
*parafrazowałam
**koloryzowałam
i znów wracam do Worda, eh.

#raportzpanstwasrodka
  • 4
  • Odpowiedz