Wpis z mikrobloga

1265 + 1 = 1266

Tytuł: Opowieści z Meekhańskiego Pogranicza. Północ - Południe
Autor: Robert M. Wegner
Gatunek: fantasy
Ocena: ★★★★★★★★

Mój kolejny powrót, do dawno nieodwiedzanej krainy. Tym razem padło na Opowieści z Meekhańskiego Pogranicza.

Pierwszy tom podzielony jest na dwie części, opowiadające o wydarzeniach dziejących się na północy oraz południu imperium meekhańskiego. Każda z części dodatkowo podzielona jest na opowiadania, których akcja jest dość luźno powiązana.

Na północy poznajemy porucznika Kennetha-lyw-Darawyta oraz powierzony jego dowodzeniu niewielki oddział Górskiej Straży. Fajne postaci, ciekawe rozwiązania, ale minusem była dla mnie dość mocno rozwleczona batalistyka. Nie jestem fanem takich szczegółowych opisów walk, dlatego momentami ciężko było się przez nie przebijać. Natomiast „konflikt” podczas eleganckiego bankietu to już zupełnie inna narracja i prowadzenie potyczki w zupełnie innym stylu.

Na południu spotykamy młodego wojownika Yatecha i jego siostrę Deanę. Oboje należą do tajemniczego plemienia ludzi pustyni zwanych Issaram, owianych ponurą sławą wojowników niezrównanych w walce bronią białą. Yatech w wyniku popełnionych przez siebie błędów udaje się na wygnanie, a jego siostra stara się odzyskać honor rodziny i odzyskać brata. Wydarzenia z tej części krainy podobały mi się bardziej.

Wegner przebojem wdarł się do świata fantastyki i udało mu się stworzyć coś ciekawego. Ryzyko było wielkie, bo porywanie się od razu na wielotomową sagę bez dobrego pomysłu, zróżnicowanego świata i ciekawych bohaterów niejednego już pogrążyło.

Główni bohaterowie ukazani w tym tomie są do siebie dość podobni. Twarde charaktery kroczące naprzód nie zważając na przeciwności losu. Jednak doświadczenia jakim zostały poddane odróżniają je na tyle, żeby wrażenie deja vu nie było zbyt silne.

Aktualnie jest to jedna z moich ulubionych serii. Obecnie rozrosła się do pięciu tomów, z których ostatni „Każde Martwe Marzenie” recenzowałem już na tagu. Pewnie prędzej czy później znowu do niego dojdę, ale nie będę już drugi raz wrzucał wpisu.

Minusem, który nie wpływa na ocenę są drobne niedociągnięcia techniczne e-booka. W opowiadaniu „Gdybym miała brata” mają miejsce przeskoki pomiędzy wydarzeniami bieżącymi a retrospekcjami, które nie są oddzielone jak np. w innych opowiadaniach, nawet jakimś większym odstępem. Nie skupiając się dostatecznie, możemy sobie namącić.

#bookmeter
kulfon_wulkanizator - 1265 + 1 = 1266

Tytuł: Opowieści z Meekhańskiego Pogranicza....

źródło: comment_16261100554rqOhYMaZfO2bth3f7TS9R.jpg

Pobierz