Wpis z mikrobloga

Historia KS Toruń to piękny przykład na to jak spierdzielić historię i tradycję w imię pieniędzy. 11 lat które nieuchronnie prowadziły na sam dół.

Zanim mnie shejtują pierniki, wychowałem się na Broniewskiego, bywałem na bardzo złych meczach i oblałem dwa złota jako kibic drużyny Toruńskiej ale gdzieś tak od 2012 roku nie nazywam się już jej kibicem i już od wtedy wróżyłem koniec z hukiem.

w 11 lat zabito dorobek drużyny zwącej się dawniej Apator Toruń, stworzono sztuczny twór korzystający (wybiórczo i niechętnie) z historii tej pierwszej drużyny gdzie wszystko, absolutnie wszystko leży. Przeanalizujmy:

Wychowywanie młodzieży:
Coś co powinno być podstawą każdego klubu w Polsce.
Pokażcie mi z ostatnich 11 lat który wychowanek toruńskiego klubu jeździ z powodzeniem do dziś? Gdzie są Pulczyńscy którzy byli okrzyknięci mega talentami, Kopeć-Sobczyński miał być mistrzem jeszcze jako gówniarz jak jeździł na tych komarkach do miniżużla. Przedpełski jako junior dawał radę i jako senior chyba skupił się bardziej na sponsorach niż na jeździe. 11 lat posuchy w klubie który kiedyś był określany jako wylęgarnia talentów, który ma przy stadionie osobny tor żużlowy dla juniorów i w którym przebąkiwało się co jakiś czas o uruchomieniu drugiej drużyny złożonej z juniorów w 2 lidze. Swoją droga, nie wiem czy to przypadek czy może moja czepliwość, ale jak to możliwe, talentami w Toruniu okazywali się zazwyczaj synowie z rodzin sponsorskich?
Brawo. Za szkolenie - pała!

Utrzymywanie perspektywicznych seniorów:
11 lat. Na samym początku wyglądało to nieźle. Ściągnięcie Holdera później Warda i inwestowanie w nich doprowadziło do tego, że w Toruniu są to "swojaki". A reszta? Mówimy tu o nabytkach, wiadomo, że bez szkolenia nie będzie perspektywicznych seniorów przez co jedynym wychowankami są dziś Przedpełski i Miedziński których jazda w kratkę jest znana.
Przez 11 lat toruński klub przepuścił Doyla, Zagara, raz rozstał się z Jepsenem Jensenem tylko po to żeby być przez niego objeżdżanym gdy ten zdobywał punkty dla Gorzowa, przerobiono Sajfudtinowa, Łagutę, z mniejszych Gomólskiego, Fajfera, Andersena. Jak to było, że nawet kibice zaczęli zauważać, że "znane" nazwiska potrafią jeździć wszędzie tylko nie w Toruniu? Jak to jest, że Gomólskiego pożegnano żeby teraz ten wpakował Toruń do pierwszej ligi? Jak to jest, że idąc za przykładami Holdera i Warda nie ściągnięto do klubu zamiast kolejnej gotowej już sezonowej gwiazdy zawodnika który posiedziałby tu parę lat, ogarnał tor, spiął drużynę i jeździł? Wiecie czego to wina? Bo ja wiem.

Marketing
Każdy klub tworzy swój marketing. Obecnie w modzie jest powrót do korzeni, tradycji, kluby poprzyjmowały na powrót swoje historyczne nazwy, dba się o barwy, o social media, o kontakt z kibicami.
W Toruniu przez 11 ostatnich lat był tu dość spory burdel.
Była nowa polityka, musiał być nowy, medialny stadion tak aby zacząć zarabiać. Tor z którym do dziś walczą gospodarze i który jest chyba najbardziej gościnnym torem w lidze. Wykorzeniono Broniewskiego, postawiono MA - chwała za to, mamy piękny stadion ale nic się z nim nie wiąże. Ja osobiście zawsze czułem się tam jak w gościach u kogoś kogo niezbyt dobrze znam. Klub jakoś od samego początku zapomniał o barwach i w efekcie pierwsze krzesełka na stadionie miały kolor żółto-niebieski czyli były w barwach klubu piłkarskiego z Torunia, nikt nie brał pod uwagę powrotu do nazwy klubu "Apator". Kibice nabyli prawo do tradycyjnego herbu i nazwy i chcieli ZA DARMO oddać je klubowi jednak klub jasno nie wyraził tym zainteresowania. w 2012 roku nie było żadnych obchodów 50 lecia klubu, żadnego wspomnienia, nic. Zamiast kombinezonów w barwach klubowych mieliśmy najpierw barwy niebiesko-pomarańczowe, czarno-czerwone i później czarno-białe. Klub na siłę starał się stworzyć "krzyżakomanię" jako nowy trend wśród kibiców, jednak nie przyjął się on w najmniejszym stopniu. Nagrany przez lokalny zespół Manchester "hymn" drużyny również nie został przyjęty z entuzjazmem. Widać było zupełny brak pomysłu na z jednej strony pisanie nowej historii a z drugiej pozostawienie "starych" kibiców.
Marketing klubu od początku nastawiony był na konsumpcję. Na sprzedanie biletów, zapewnienie rozrywek na stadionie w postaci występów grup tanecznych, na to żeby kibic zeżarł kiełbasę, na to żeby obejrzał show. Nie potyczkę drużyny a show. Imprezy międzynarodowe które już doszczętnie się przejadły, medialność. To była nowa polityka klubu. I tu wchodzi wątek braku perspektywicznych ludzi. Po co tracić czas i wychowywać młodzież lub inwestować w zawodników? Kibice chcą medali, chcą zwycięstw, nie ma na to czasu, ściągano więc gwiazdy na jeden-dwa sezony. Ściągnięcie Tomasza Golloba było już dla wielu kibiców przelaniem czary goryczy dzięki czemu na stadionie toruńskim zabrakło opraw i dopingu. Brawa dla klubu!
Ucieczka z finału dobiła atmosferę w zespole. Nie da się postąpić bardziej niehonorowo niż uciec z najważniejszego meczu w sezonie. Jakiekolwiek by nie były pobudki, osoba decyzyjna mogła równie dobrze po prostu odpuścić cały sezon a i tak byłoby to lepsze niż to co zafundowano. Nikt nigdy nie powiedział za to "przepraszam". Miał być medal, było szambo.
Wreszcie robienie z klubu fundacji charytatywnej i wstawienie jako sponsora tytularnego firmy Get Well powstałej na fali pomocy Wardowi. Jak budować o coś takiego tradycję? Szczerze? Nigdy nigdzie nie widziałem tego produktu, oprócz hasłem w nazwie z niczym mi się nie kojarzy.
Historia nazw klubu Toruńskiego kojarzy mi się z przełomem lat 90/2000, kiedy kluby rezygnowały z nazw typu Falubaz, ROW, Sparta, a wolały umieścić w nazwie sponsora.
Tu moja osobista hipoteza. Mam wrażenie, że był moment na krótko przed wypadkiem Warda kiedy z Torunia chciano zrobić product team firmy Monster. Holder, Przedpełski, Ward, Hancock jako jeźdzcy Monster Energy, Motoarena jako stadion zmagań w GP, SEC, Joe Parsons na miejscu w Toruniu. Wypadek Warda wszystko przekreślił. Oczywiście to tylko moja hipoteza oparta na moich własnych obserwacjach. Wydaje mi się jednak dość prawdopodobna jako kolejny kierunek marketingowy biorąc pod uwagę ruchy jakie się dokonały.

Brak spójności w polityce wizerunkowej klubu doprowadził do tego, że kibice mają problem z identyfikacją z drużyną. Jest kilka elementów które są potrzebne: Wychowankowie, barwy i tradycja, miejsce. W Toruniu wszystko leży. Ja rozumiem, że dziś żużel jest sportem najemników jak każdy zawodowy sport i o wychowanków trudno, tu jednak temat koncertowo zawalono, a nowy stadion potrzebował nowych bohaterów, do tego pokpiono tradycję, nieudolnie próbowano tworzyć nową bez kontaktu z kibicami. Wszystkie trzy elementy pozwalające budować tożsamość klubu leżą. Stworzono produkt marketingowy, który jak każdy produkt ma swój początek i koniec. Obecnie widzimy smutny koniec produktu jakim jest drużyna w Toruniu. Drużyna która przez cały sezon wygrała trzy spotkania i cudem uniknęła automatycznej degradacji i nawet tego cudu nie potrafi dobrze wykorzystać.

Jak dla mnie nie ma obecnie bardziej sztucznego tworu w polskim żużlu niż toruńska drużyna żużlowa, współczuję tylko kibicom toruńskim. Sam jako toruńczyk wyssałem żużel z mlekiem matki, pasją do niego dawniej zarażało się po prostu oddychając bo był w powietrzu. I wszystko to poszło wniwecz. Dawni kibice nie mają pupilków, "swojaków" na torze, nowa fala kibiców wychowana na sukcesach również została tychże pozbawiona a że tylko one trzymały ją przy dyscyplinie to szybko odejdą.

Szkoda, wielka szkoda takiego stanu rzeczy, bo mimo że od jakiegoś czasu mam już serducho w innym miejscu to do Torunia mam sentyment i to olbrzymi. Boję się tylko, że lawina upadku nie zatrzyma się na spadku ligę niżej, Toruń nie ma zaplecza na szybkie podniesienie się, tu trzeba rewolucji od podstaw.

#zuzel #torun #przemyslenia
  • 15
  • Odpowiedz
@HonyszkeKojok: Też jestem z Torunia. Jedyną dobrą decyzją w tym sezonie było pozbycie się Gajewskiego. Zupełnie nie rozumiem po co była przebudowa drugiego łuku na MA, skoro w zeszłym sezonie nie przegraliśmy u siebie ani jednego meczu. Jeżeli spadniemy, to na własne życzenie i może chłopakom faktycznie przyda się zimny prysznic... Mam tylko nadzieję, że nie odejdą sponsorzy i nie będzie to koniec żużla w Toruniu :/

Jedyny prawdziwy hymn:

https://www.youtube.com/watch?v=RjuAqr-cW8Y
  • Odpowiedz
@grzyboffski: wiesz, odejście sponsorów to nie kwestia spadku z ligi lub nie, bo to jest sport i to się zdarza, zwłaszcza, że w Toruniu żużel jest mega popularny i sponsorowanie klubu będzie się opłacało. Sponsorzy mogą odejść właśnie przez #!$%@?ą politykę, czarny PR wokół Termińskiego, który chyba uważa, że bez jego komentarza na fejsie nie da się zakończyć kolejki i właśnie z braku Gajewskiego. Fakt, że on nie był wybitnym managerem,
  • Odpowiedz
@HonyszkeKojok: Dla Terminskiego to będzie być albo nie być, bo za 2 lata ma wybory i musiałby w przyszłym sezonie przywrócić drużynę do ekstraligi... Nie wiem, czy będzie chciał tak ryzykować ;) Oczywiecie jeśli spadniemy....
  • Odpowiedz