Wpis z mikrobloga

Kuroshitsuji: Book of Atlantic

Czyli wariacja na temat Titanica, na którym transportowane są zombie. Dodatkowo na statek wpadają Żniwiarze, aby zgarnąć wszystkie dusze ofiar katastrofy. W mandze ten arc średnio mi się podobał, ale jeśli chodzi o ekranizację, nie mam w zasadzie zarzutów.

Pierwsze co wali po oczach to CGI. Generalnie nie znoszę tego zabiegu w filmach stricte rysunkowych, ale tutaj wypadło nawet znośnie. Animacja porządna, studio Aniplex się bardzo postarało. Świetnie wypadła wstawka odczytywania taśmy Sebastiana, graficznie bardzo ładnie to zaprezentowano. Udźwiękowienie spoko, jednak nic na dłużej mi nie zapadło w pamięć.
Ogólnie produkcja z gatunku zombie-rozwałka, bardzo nawalanka, dynamiczna, bardzo szybka. A krew się sypie gęsto spod sztućców i sprzętu ogrodniczego.

Okazuje się też, kto za tym wszystkim stał: najbardziej niepozorna postać, uważana dotychczas (tzn. do momentu tego arku w mandze) za zwykły comic relief. Tak samo dotychczas niepozorna Lizzy też daje czadu kosząc niezbyt umarłych jakby tańczyła w balecie. Podobał mi się też wątek retrospekcji z początków kontraktu Ciel-Seba i ich wzajemne docieranie się - jak panicz uczy sługę, jak sługa uczy panicza.

Dobrze się bawiłem, niemal tak jak na Book of Circus. I nawet Grell nie #!$%@?ł tak jak zazwyczaj. 8/10.

#kuroshitsuji #anime
K.....a - Kuroshitsuji: Book of Atlantic

Czyli wariacja na temat Titanica, na któr...

źródło: comment_4vVdCwKuy8K7qsuMNh1wDUADNb57TRVU.jpg

Pobierz