Stoję sobie na balkonie, patrzę, przed bramką na ogród jakiś ciemny kształt, wielkości kociaka, albo wyrośniętej wiewiórki. Chciałem zobaczyć co to, bo wydawało mi się, że się rusza. No to dopaliłem papierosa i wio zobaczyć co to. Otwarłem drzwi frontowe, a przed schodami kształt o wiele większy, niż to co widziałem. Zwierze większe od mojego psa (nieduży pies). Stoi i gapi się na mnie. Po chwili takiego stania powiedziałem do zwierzyny: "Neeeewtoooon",