#anonimowemirkowyznania
Mircy, mam pewien problem z rodzicami mojej dziewczyny. Oboje jesteśmy na 1 roku studiów w różnych miastach i mieszkamy w akademikach. Ja jestem dwa lata starszy (technikum + zmiana kierunku). Na czas koronaferii musieliśmy wrócić niestety do rodzinnych miast (różnica jakie 15 km). Moi rodzice nie mają za dużo pieniędzy plus nie jesteśmy w super stosunkach. To na mnie wymusiło szybsze szukanie pracy, zarządzanie pieniędzmi, oszczędzanie i nie kupowanie rzeczy zbędnych. Moja dziewczyna natomiast pochodzi z rodziny, gdzie nie ma problemu przez co spokojnie może sobie pozwalać na profesjonalny sprzęt do rysowania (lubi rysować), roślinki, czy inne rzeczy dla siebie, czego nie zawsze rozumiem. Zważywszy, że początek korony był zaskoczeniem to na studiach luzy i zaprosiła mnie do siebie. Wychodziliśmy z psem, graliśmy na konsoli, zajmowaliśmy sobą. Myśleliśmy, że potrwa to 2 tygodnie. Gdy sytuacja się przeciągła uznałem, że nie chcę robić jej rodzicom problemów i wróciłem do siebie. Dziewczyna pisała mi, że pytali czemu wyjechałem, że nie było takiej potrzeby, że ok wszystko (warto nadmienić że matka prawnik po UW, ojciec korpo). Po paru dniach u rodziców doszło do już dość mocnych kłótni i za namowami dziewczyny wróciłem do jej domu. Tam zajmowałem się psem, jak było powiedziane że mamy grabić to robiłem to, gdy co było do zrobienia pomagałem, starałem się być pomocny, ale bez narzucania się. Dziewczyna sama z siebie wychodziła z inicjatywami wyprania czegoś, itp. Jednak doszło do małej kłótni spowodowanej tym że moja luba zaprosiła kolegę i jej matma pisała jej że nie życzy sobie, abym zapraszał swoich znajomych do jej domu (gdzie to nie był mój znajomy) i jeśli już to abym oddał za benzynę (gdzie moja luba sama wyskoczyła z tym do tego znajomka że po niego przyjedzie i go odwiezie (20 min w jedną stronę). Uznałem, że to bez sensu i wyjechałem. Postanowiliśmy się widzieć w weekendy. Raczej u niej, bo u mnie nie ma warunków. W ten weekend byłem u niej i byliśmy trochę na spacerze po lesie, plus jakie aktywności, raczej wracaliśmy zmęczeni przez co w jej pokoju zrobił się bałagan. Jak pojechała mnie odwieść (co sama zaproponowała) to jej rodzice byli na nią źli, bo Ojciec wszedł jej do pokoju i zobaczył bałagan. Okazało się że wcześniej też wchodził i nie podobało mu się, że moje bokserki leżą na ziemi i ogólnie, że jest syf. Do tego okazało się, że nie podobało im się że nie pytałem czy coś trzeba pomóc i jej ojciec musiał wrzucać sam węgiel (nawet nie widziałem węgla żadnego), ogólnie teksty że jestem niemęski i aby przejrzała na oczy. Nie spodobało się również że raz zwróciłem się na ty. Nie wiem co sądzić. Ja od rodziców jestem dość odcięty (choć teraz siedzę u nich i prowadzę tryb nocny aby się z nimi mijać), natomiast dziewczyna o wszystkim ze swoimi rodzicami rozmawia, ze wszystkiego się zwierza, radzi, etc plus rodzice lokalizują non stop jej telefon (ona ma 20l). Jest mocno od nich uzależniona.
Boli mnie ta sytuacja bo na początku zrobiłem na nich dobre wrażenie i mnie lubili. W zasadzie przez cały czas nie dali po sobie poznać nic. Nawet jak próbowałem zagadać to jakby spoko było, a teraz wszystko się psuje ;(
Czy tylko ja uważam, że coś jest nie tak? A może tak wygląda zdrowa rodzina i wina leży po mojej stronie.
#zwiazki #zalesie #tescie #rozowepaski

Kliknij

Mają prawo być na mnie źli i uważać że wykorzystuję ich córkę?

  • Tak 17.6% (16)
  • Nie 82.4% (75)

Oddanych głosów: 91

@AnonimoweMirkoWyznania:
Mireczku. Wiem, że w tym wieku to już prawie miłość na wieki itp., ale masz przed sobą życie, marzenia, plany. Chcesz pozwolić, żeby każda cząstka waszego wspólnego życia była przesiąknięta przez starych tej dziewczyny? Nie wydaje mi się. Poza tym jeżeli przeszła ci przez głowę myśl, że coś w jej relacjach z rodzicami może się zmienić - nie, nie zmieni się. Wnioski pozostawiam tobie. Trzymaj się mirq.

A, i
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Uciekaj. Zasada jest prosta: jak są rodzice, to się nie #!$%@?ą. Jak się #!$%@?ą, to dziewczyna ma ich zastopować. Jak nie zastopuje, to znaczy, że jest niedojrzała. Szkoda Twojego czasu. Z tej mąki chleba nie będzie.
  • Odpowiedz
Mam problem z teściami.
Z różowym kupiliśmy mieszkanie za 140 tys. zł za gotówkę.
Po połowie czyli po 70 tys zł dołożyli do mieszkania moi rodzice i teście, czyli koszt mieszkania rozdzielil się tak jakby na dwie rodziny - moją i mojej partnerki.
Tylko że teraz po jakimś czasie jak juz mieszkamy to teście walą teksty że "Dołożyliśmy połowę gotówki więc musicie robić w mieszkaniu tak jak wam powiemy" albo "Jak coś wam nie pasuje to sprzedamy mieszkanie i oddacie nam kasę".

Moi rodzice natomiast nic nie mówią i się nie wtracaja. Jedynie co mi powiedzieli że dorośli jesteśmy i róbmy co chcemy. Nawet tata mówił że możemy w przyszłości sprzedać mieszkanie i jak będziemy mieli jakieś swoje pieniądze to kupić inne lub dom postawić.
Co robić. Mirko pomóż.


@skateboy137: Mieć ich w dupie? Nie rozumiem tego staromodnego podejścia do życia, że rodzice są w związku potrzebni. Ok fajnie, na ślub możecie przyjść ale nie #!$%@?ć się do naszego życia, chcieliście pomóc, dziękujemy, ale to tyle jeśli chodzi o wasz wkład.
  • Odpowiedz
Pytanie do publiczności.

Moja dziewczyna ma 25 lat, ja również. Chcę się u niej kimnąć na chacie, co nieraz robiłem, ale teraz mam zgrzyt z jej rodzicami, ponieważ mają do mnie flaka że z nią zerwałem i teraz się spotykamy. No i moja dziewczyna mówi że musi ich zapytać o zgodę czy mogę łaskawie się u nich przespać. U mnie w domu by to było nie do pomyślenia żebym się liczył z