Zrobiłam 3 dni suchego* postu i sądzę że był łatwiejszy niż post wodny, jakkolwiek dziwnie to brzmi ^^'
Jak dotąd na postach piłam wodę, zawsze pierwszego i przez pół drugiego dnia czułam lekki głód i burczenie w brzuszku, a teraz na suchym wcale.
Oprócz tego na wodnym trzeba uzupełniać elektrolity, bo woda szybko przelatuje i wypłukuje minerały z moczem (bo duuużo się sika), a ucinając dostawę wody organizm mądrze zarządza tym co ma i zero skurczy w nocy, bóli głowy i innych takich typowych dolegliwości związanych z brakiem elektrolitów. Sikałam ze 3 razy dziennie, więc coś tam tych elektrolitów ubyło, ale nie tyle żebym to jakoś mocno odczuła (a wiem jak jest na samej wodzie źródlanej bez dodatkowego sodu, magnezu i potasu - źle xd).

* taki troszkę oszukany ten "suchy" post, bo myłam zęby samą wodą i szczoteczką i brałam prysznic, więc odrobinka wody mimowolnie się wchłonęła, ale nie były to jakieś duże ilości, może gdybym moczyła się w wannie to wessałabym przez skórę wodę jak gąbka (ale nie mam wanny ;-;)

W