W pracy uchodzę za jakiegoś świra. Dzisiaj pokłóciłem się z współpracownikami o pensję minimalną. Ogólnie uważam, że pensja minimalna to kiepska łatka, którą fundują nam rządy na ułomną gospodarkę przez ich decyzje (głupie).

Po pierwsze nie skrytykowałem idee pensji minimalnej na poziomie państwowym gdyż Polska jest na tyle duża, że koszty życia są zupełnie inne w mieście X i w mieście Y czy też na wsi.
Czyli pensja minimalna ma różne działanie w różnych miejscach. W mieście może można faktycznie podnieść pensję gdyż bezrobocie jest niskie, ale równocześnie wartość pensji minimalnej jest mniejsza niż w miejscu gdzie życie jest zwyczajnie tańsze. Z drugiej strony mamy województwa, które mają wysokie bezrobocie i podniesienie pensji minimalnej powiększa szarą strefę oraz bezrobocie.

Za pensją minimalną kryje się również drugie dno. Wykluczeni zostają ludzie ze słabym wykształceniem. Pracodawca jeśli musi zapłacić pracownikowi 1800zł to wybierze tego, który jest najlepiej wykształcony - czyli zna np. języki obce, ma maturę oraz studia lub największe doświadczenie. Osoba z niższym wykształceniem lub bez doświadczenia pracy nie znajdzie gdyż kosztuje tyle samo i jedyna jej nadzieja to szukanie pracy tam gdzie bezrobocia nie ma i pensja minimalna tak na prawdę nie obowiązuje - gdyż pracodawcy aby zdobyć pracowników muszą dać coś ekstra.
@dad1111: Późnie atakują argumentem typu "Bez pensji minimalnej to wszyscy by gówno zarabiali bo pracodawca nie da bo oszukujo złodzieje wszyscy. Ja 10 lat temu zarabiałem 12 zł/h i teraz też mi tyle dają!! a za granicą to mam 4 razy więcej więc w dupie mam to nic sie nie zmieni. Wtedy mi szef raz nie dał i chłopakom wypłaty to jak jeden przez przypadek zobaczył że drugiego portfela nie
  • Odpowiedz