Miałem taka myśli: "Opowieść „Miami” to klasyczny przykład narracji opartej na autokreacji – nie mamy niezależnych dowodów, nie mamy potwierdzeń z instytucji, nie ma świadków z imienia i nazwiska, którzy by mogli poświadczyć: „tak, był naszym agentem / funkcjonariuszem”. A jeśli ktoś się pojawia, to najczęściej osoba niezweryfikowana lub z kontrowersyjną przeszłością.
Wniosek? Wszystko, co o nim wiemy, wymaga wiary — a nie dowodu. I właśnie dlatego wielu ludzi podchodzi do tej postaci jak do „miejskiej
"Opowieść „Miami” to klasyczny przykład narracji opartej na autokreacji – nie mamy niezależnych dowodów, nie mamy potwierdzeń z instytucji, nie ma świadków z imienia i nazwiska, którzy by mogli poświadczyć: „tak, był naszym agentem / funkcjonariuszem”. A jeśli ktoś się pojawia, to najczęściej osoba niezweryfikowana lub z kontrowersyjną przeszłością.
Wniosek?
Wszystko, co o nim wiemy, wymaga wiary — a nie dowodu.
I właśnie dlatego wielu ludzi podchodzi do tej postaci jak do „miejskiej
źródło: marynarkawojennanikosiaodedytyddlaflorydyzmiami_WaWa
Pobierz