Dzisiaj poszedłem ze swoimi ukochanymi paluszkami rybnymi na uniwersytet. Czułem się dzięki nim bardziej pewny siebie, jak siedziałem na korytarzu to wyjmowałem ostentacyjnie pudełko pełne paluszków i trzymałem je na widoku, żeby ludzie lepiej wiedzieli jakie dobre paluszki udało mi się kupić. Po zajęciach czekam na przystanku na Krakowskim Przedmieściu na autobus a tu z kawiarni wychodzi Adam Gessler – Midas polskiego restauratorstwa, człowiek-instytucja, według jednych – geniusz, według innych - szarlatan.