Mirki, zazwyczaj nie lubię kręcić afery z byle powodu, ale to co wczoraj wydarzyło się w Parku Wodnym w Tychach przechodzi wszelkie pojęcie.
Była sobota, padał deszcz, więc dużo ludzi wybrało park wodny. Ludzi było bardzo dużo, praktycznie cały parking był zawalony autami. Ale jako, że ten park wodny jest duży to jest to normalna sprawa tam. Spędzaliśmy wieczór jak zazwyczaj na zewnętrznych basenach.
Około godziny 20:15 na basenie zaczęły wyć syreny. Przez pierwsze 4-5 minut nikt nic nie wiedział, żaden z ratowników nie wiedział co się dzieje. Ludzie zaczęli się niepokoić, część zaczęła kierować się w stronę szatni. Po chwili ratownik nakazał wszystkim wyjść z basenu (przypominam że byliśmy na zewnętrznych basenach, gdzie temperatura powietrza wynosiła 6 stopni!), a po protestach ludzi, że nie będą marznąć nakazał z powrotem wejść do budynku i kierować się do szatni (!). Ludzie początkowo podejrzewali, że pewnie jakiś fałszywy alarm i raczej nie było im śpieszno. Jedna z ratowniczek zaczęła drzeć się, że ludzie mają wychodzić do szatni, a nie czekać. Nas natomiast skierowano do bocznego wyjścia ewakuacyjnego, gdzie w samych kąpielówkach znaleźliśmy się na zewnątrz budynku przy 6 stopniach! Na szczęście po chwili dostaliśmy koc termiczny i pantofle.
Była sobota, padał deszcz, więc dużo ludzi wybrało park wodny. Ludzi było bardzo dużo, praktycznie cały parking był zawalony autami. Ale jako, że ten park wodny jest duży to jest to normalna sprawa tam. Spędzaliśmy wieczór jak zazwyczaj na zewnętrznych basenach.
Około godziny 20:15 na basenie zaczęły wyć syreny. Przez pierwsze 4-5 minut nikt nic nie wiedział, żaden z ratowników nie wiedział co się dzieje. Ludzie zaczęli się niepokoić, część zaczęła kierować się w stronę szatni. Po chwili ratownik nakazał wszystkim wyjść z basenu (przypominam że byliśmy na zewnętrznych basenach, gdzie temperatura powietrza wynosiła 6 stopni!), a po protestach ludzi, że nie będą marznąć nakazał z powrotem wejść do budynku i kierować się do szatni (!). Ludzie początkowo podejrzewali, że pewnie jakiś fałszywy alarm i raczej nie było im śpieszno. Jedna z ratowniczek zaczęła drzeć się, że ludzie mają wychodzić do szatni, a nie czekać. Nas natomiast skierowano do bocznego wyjścia ewakuacyjnego, gdzie w samych kąpielówkach znaleźliśmy się na zewnątrz budynku przy 6 stopniach! Na szczęście po chwili dostaliśmy koc termiczny i pantofle.
Wróciłem właśnie z komisariatu Policji, gdzie złożyłem zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa z Art. 160. KK - Narażenie człowieka na niebezpieczeństwo. Złożyłem zesnania jako świadek i osoba pokrzywdzona.
Obsługa na komisariacie potraktowała sprawę bardzo poważnie, złożyłem prawie 3 strony zeznań. Pokazałem usunięte komentarze ludzi, zdjęcia i filmiki z soboty. Pan policjant był bardzo zszokowany tym, co zobaczył i powiedział, że niezwłocznie przekaże sprawę do Tychów. Poprosił mnie o zabezpieczenie wszystkich dowodów, żebym je miał, ponieważ komenda z Tychów będzie mnie najprawdopodobniej wzywała jako świadka. Ogólnie policjanci bardzo byli zszokowani tym co się wydarzyło.
Odniosłem
Super że się zaangażowałeś i kręcisz Małysza. Wolaj do dalszego rozwoju sprawy