Zainstalowałem ten cały #windows 11 i w sumie... to nic więcej niż duża aktualka do W10
Trochę zmienione menu start, popsute (gorsze) menu ustawień, inne dźwięki Windowsa. Może "pod maską" więcej się zmieniło, ale dla użytkownika końcowego żadna wielka zmiana. Spokojnie mogli to upchać w dużym update do dziesiątki
Instalacja automatyczna kreatorem, w kilkanaście minut, wszystkie programy i ustawienia z W10 zachowane. Jedyną przeszkodę stanowiło włączenie modułu tpm na mojej płycie głównej (jest wymagany)
Trochę zmienione menu start, popsute (gorsze) menu ustawień, inne dźwięki Windowsa. Może "pod maską" więcej się zmieniło, ale dla użytkownika końcowego żadna wielka zmiana. Spokojnie mogli to upchać w dużym update do dziesiątki
Instalacja automatyczna kreatorem, w kilkanaście minut, wszystkie programy i ustawienia z W10 zachowane. Jedyną przeszkodę stanowiło włączenie modułu tpm na mojej płycie głównej (jest wymagany)
PS: