Takie #coolstory z życia: Pewien samolot z Malezji ginie z radarów w niewyjaśnionych okolicznościach. Traci łączność, zbacza z kursu o 90 stopni, ginie gdzieś w odległości godziny lotu od Diego Garcia. Znajdźcie sobie tę wyspę - interesująca lokalizacja, interesujące zdjęcia satelitarne - amerykańska baza wojskowa, ładnie pozujące do zdjęć bombowce. Nikt nie widział żadnego znikającego samolotu.
Zupełnie przypadkowo na pokładzie samolotu znajduje się, wśród innych pasażerów, pewnych 4 Chińczyków. Powiecie że żadna strata, bo Chińczyków jest dużo, ale tak się składa, że każdy z tych 4 jegomościów posiadał 20% procent praw do patentu na mikro chip, który ma być w przyszłości wszczepiany ludziom zamiast ID.
Patenty działają w taki sposób, że jeżeli ktoś z współwłaścicieli umrze, jego udziały są rozdzielane pomiędzy pozostałych udziałowców. No a że czterech udziałowców (czyli 80% udziałów) ląduje w oceanie, reszta przechodzi na piątego udziałowca, który akurat na pokładzie samolotu się nie znajduje.
@FrancuskiPiesek: c--a jajka nie potrafi wbić, c-----a z niej by była żona. Najpierw by spasła faceta pizzą, potem by się puszczała "bo nie jesteś jak dawniej".
a tak poza tym, to ja wy to roztrząsacie na wszystkie strony :D a to poezji nie zna, a to stanik nie taki, a to z jajkami się nie potrafi obchodzić... chociaż czekaj, to ostatnie ma znaczenie!