Zapas żywności na wypadek katastrof, wojny itp
Mało kto na co dzień myśli o klęskach żywiołowych, wojnach czy innych katastrofach. Wydaje nam się, że w sklepie koło domu zawsze będzie świeży chlebek, szyneczka, w kranie woda a w razie czego to zawsze można skoczyć do marketu gdzie jest tyyyyyle jedzenia.
Tymczasem wystarczy niewiele, nawet nie trzeba konkretnego zagrożenia, aby na sklepowych półkach zaczęły świecić pustki. Kto był w wigilię w markecie ten wie, że
Mało kto na co dzień myśli o klęskach żywiołowych, wojnach czy innych katastrofach. Wydaje nam się, że w sklepie koło domu zawsze będzie świeży chlebek, szyneczka, w kranie woda a w razie czego to zawsze można skoczyć do marketu gdzie jest tyyyyyle jedzenia.
Tymczasem wystarczy niewiele, nawet nie trzeba konkretnego zagrożenia, aby na sklepowych półkach zaczęły świecić pustki. Kto był w wigilię w markecie ten wie, że

źródło: comment_5PFW4ZdB1HMZx6GXDaGSXZBxc6cYyapI.jpg
Pobierz