Polski inżynier z czasów komuny wyjechał do Stanów zobaczyć jaki postęp z technologią i tak dalej. Pokazali mu uczeni z uniwersytetów w Ohio, Bostonu Masecziusets, Stanfordu c/c++, rakiety, mikroprocesory. Inżynierek w tęgim szoku. Wraca po paru tygodniach do Polski gdzie czekają na niego z niecierpliwością współpracownicy. Zaczyna opowiadać:
-Panowie powiem tak. Mają w tych Stanach zajebiście. Ale u nas się tak nie da. Musi być #!$%@?!
.
.
I tak powstał VHDL.
-Panowie powiem tak. Mają w tych Stanach zajebiście. Ale u nas się tak nie da. Musi być #!$%@?!
.
.
I tak powstał VHDL.
Ja zacznę:
1. No to jak, kupić ci drinka czy wolisz może kasę?
2. Kiedy się urodziłaś padało… To nie deszcze… To łzy.. Niebo płakało, bo straciło swoją najpiękniejszą gwiazdę, którą jesteś właśnie TY!
3. A może pomasować ci dupkę? Pewnie boli po tym upadku z nieba!