ze źródła w kobiecym jęku i westchnieniach rozkoszy powstałeś do źródła w mgławicach światła gwiezdnego pyłu się obrócisz co wiecznie musiało stworzyć skończone by ukochać w nieskonczoności wieczność to co jedne musiało ? odzielnie bywa iluzji i ?? siebie do królestwa wejdą ci którzy z dziecięcym zachwytem dotykają stoją? bigactwa form? tańczą taniec wdzięczności z gracją podając rękę tym którzy gubią krok lub którzy potknęli się spójrz na drzewa na zewnątrz twojego
Ze źródła w kobiecym jęku i westchnieniach rozkoszy powstałeś Do źródła w mgławicach światła gwiezdnego pyłu się obrócisz To, co wieczne, musiało stworzyć skończone, by ukochać w skończoności wieczność To, co jedne, musiało stworzyć oddzielne, by w iluzji separacji doświadczyć c/siebie Do Królestwa wejdą ci, którzy z dziecięcym zachwytem dotykają i smakują bogactwa form, tańczą taniec wdzięczności, z gracją podając rękę tym, którzy gubią krok, lub którzy potknęli się Spójrz na drzewa
Do źródła w mgławicach światła gwiezdnego pyłu się obrócisz
To, co wieczne, musiało stworzyć skończone, by ukochać w skończoności wieczność
To, co jedne, musiało stworzyć oddzielne, by w iluzji separacji doświadczyć c/siebie
Do Królestwa wejdą ci, którzy z dziecięcym zachwytem dotykają i smakują bogactwa form, tańczą taniec wdzięczności, z gracją podając rękę tym, którzy gubią krok, lub którzy potknęli się
Spójrz na drzewa