Hej, są tu jacyś ogrodnicy którzy wygrali walkę z perzem właściwym? Mam tego cholerstwa od groma na 700m2, a z drugiej strony całkiem fajnie zawiązany 2 letni trawnik, więc wolałbym uniknąć ciężkiej chemii. W związku z tym kilka pytań:
1. Czy zabiegi płytkiej aeracji\wertykulacji wertykulatorem elektrycznym może pogorszyć\polepszyć sytuację? Nie mówię tu o używaniu kultywatora\glebogryzarki, którą mógłbym pociąć podziemne podłogi i jeszcze bardziej pogorszyć sytuację. 2. Czy używanie wszelkiej maści produktów poprawiających jakość korzeni, pobierania składników pokarmowych, głównie w formie emulsji, koncentratów itp. do oprysku jest wskazane? Czy może dodatkowo zastymuluje wzrost perzu? Chodzi mi tu głównie o kwasy humusowe, chelat żelazo + krzem i ekstrakt z alg, czyli po krótce stymulatory wzrostu. 3. Czy przy niezbyt gęstej darni (mam w planach dosiewkę na jesień) częste koszenie i nawadnianie trawnika dadzą jakieś rezultaty w walce z tym chwastem? Czy jest to kwestia sezonu czy kilku lat? 4. Na zdjęciu poniżej widać, że wiele łodyżek jest żółtawa lub biała (uschnięta?), przez co trawnik w całości ma miejscowo żółtawy odcień. Czy jest to dobra oznaka w kontekście perzu? Czy wynika to z braku wody czy może jest inny powód?
1. Czy zabiegi płytkiej aeracji\wertykulacji wertykulatorem elektrycznym może pogorszyć\polepszyć sytuację? Nie mówię tu o używaniu kultywatora\glebogryzarki, którą mógłbym pociąć podziemne podłogi i jeszcze bardziej pogorszyć sytuację.
Dla perzu raczej bez znaczenia czy wygrabisz trawę z filcu czy nie, nie jest specjalnie wybredny. Jak jeszcze ponacinasz rozłogi i pomożesz z rozmnazaniem wegetatywnym to powinien się
Bardzo serdecznie dziękuję za tak wyczerpujące odpowiedzi.
Chciałbym się podzielić aktualizacja z dziś, ale najpierw kilka słów wstępu. Jeszcze zaledwie dwa dni temu byłem gotów spryskać cały trawnik roundupem, żeby pozbyć się wszechobecnego perzu. Wydawało mi się że mam go więcej niż samej trawy, ale chciałem mieć absolutną pewność. Porównywałem zdjęcia z neta, przeczytałem dziesiątki wątków o walce z perzem na różnych forach i z upływem czasu utwierdzałem się w przekonaniu, że to perz rządzi w moim trawniku. Dodatkowo utwierdzały mnie kępy jak ta na zdjęciu powyżej, a pośród nich zgrubiałe łodyżki zakończone kłosem. Wykopałem kilka grud na wysokość szpadla i rozbiłem darń szukając znienawidzonych przez ogrodników kłączy, ale doszukać się nie mogłem. Jak się dalej okazało to nie perz ale życica trwała, albo nawet kilka odmian rajgras (https://en.wikipedia.org/wiki/Lolium_perenne). Perz udało mi się też znaleźć, ale jest go na tyle mało, że parę dni na klęczkach i konsekwentnie będę go w stanie usunąć + niskie koszenie. Odetchnąłem po całości i z perspektywy czasu niezły facepalm (-‸ლ
1. Czy zabiegi płytkiej aeracji\wertykulacji wertykulatorem elektrycznym może pogorszyć\polepszyć sytuację? Nie mówię tu o używaniu kultywatora\glebogryzarki, którą mógłbym pociąć podziemne podłogi i jeszcze bardziej pogorszyć sytuację.
2. Czy używanie wszelkiej maści produktów poprawiających jakość korzeni, pobierania składników pokarmowych, głównie w formie emulsji, koncentratów itp. do oprysku jest wskazane? Czy może dodatkowo zastymuluje wzrost perzu? Chodzi mi tu głównie o kwasy humusowe, chelat żelazo + krzem i ekstrakt z alg, czyli po krótce stymulatory wzrostu.
3. Czy przy niezbyt gęstej darni (mam w planach dosiewkę na jesień) częste koszenie i nawadnianie trawnika dadzą jakieś rezultaty w walce z tym chwastem? Czy jest to kwestia sezonu czy kilku lat?
4. Na zdjęciu poniżej widać, że wiele łodyżek jest żółtawa lub biała (uschnięta?), przez co trawnik w całości ma miejscowo żółtawy odcień. Czy jest to dobra oznaka w kontekście perzu? Czy wynika to z braku wody czy może jest inny powód?
Dla perzu raczej bez znaczenia czy wygrabisz trawę z filcu czy nie, nie jest specjalnie wybredny. Jak jeszcze ponacinasz rozłogi i pomożesz z rozmnazaniem wegetatywnym to powinien się
Bardzo serdecznie dziękuję za tak wyczerpujące odpowiedzi.
Chciałbym się podzielić aktualizacja z dziś, ale najpierw kilka słów wstępu. Jeszcze zaledwie dwa dni temu byłem gotów spryskać cały trawnik roundupem, żeby pozbyć się wszechobecnego perzu. Wydawało mi się że mam go więcej niż samej trawy, ale chciałem mieć absolutną pewność. Porównywałem zdjęcia z neta, przeczytałem dziesiątki wątków o walce z perzem na różnych forach i z upływem czasu utwierdzałem się w przekonaniu, że to perz rządzi w moim trawniku. Dodatkowo utwierdzały mnie kępy jak ta na zdjęciu powyżej, a pośród nich zgrubiałe łodyżki zakończone kłosem. Wykopałem kilka grud na wysokość szpadla i rozbiłem darń szukając znienawidzonych przez ogrodników kłączy, ale doszukać się nie mogłem. Jak się dalej okazało to nie perz ale życica trwała, albo nawet kilka odmian rajgras (https://en.wikipedia.org/wiki/Lolium_perenne). Perz udało mi się też znaleźć, ale jest go na tyle mało, że parę dni na klęczkach i konsekwentnie będę go w stanie usunąć + niskie koszenie. Odetchnąłem po całości i z perspektywy czasu niezły facepalm (-‸ლ