Na fejsie mi wyskoczyło, że w okolicy otworzyło się nowe miejsce z zupami. Ucieszyłem się, bo zupy lubię, u babci to mogę zjeść trzy talerze dokładki. Zacierając ręce odmówiłem sobie obiadu w pracy, bo skończę wcześniej, pójdę na zupę i najem się pod korek. Ucieszony dreptam na miejsce, w głowie przesuwając TOP 5, które sobie dziś smacznie zjem. Jest pięknie - nad wejściem wielki neon z parującym talerzem i wystającą z niego łychą. Staję w kolejce i nogami przebieram, ślina mi już cieknie po brodzie.
W końcu dorwałem się do lady, z szerokim uśmiechem witam się ze sprzedawcą i zamawiam duży krupnik. Typ patrzy na mnie jakbym mówił po chińsku i milczy. W uszach ma wielkie metalowe kółka, to pewnie niedosłyszy, albo mu w tym więzieniu się coś ze słuchem stało, bo tatuaże ma na dłoniach i twarzy. No to biorę krok w tył i ile pary w płucach krzyczę DUŻY KRUPNIK RAZ! Ten dalej nic nie mówi, tylko pokazuje na tablicę
1) krem z zielonych warzyw, z migdałami i mlekiem kokosowym
2) krem brokułowo-brukselkowy z mascarpone i prażoną dynią
W końcu dorwałem się do lady, z szerokim uśmiechem witam się ze sprzedawcą i zamawiam duży krupnik. Typ patrzy na mnie jakbym mówił po chińsku i milczy. W uszach ma wielkie metalowe kółka, to pewnie niedosłyszy, albo mu w tym więzieniu się coś ze słuchem stało, bo tatuaże ma na dłoniach i twarzy. No to biorę krok w tył i ile pary w płucach krzyczę DUŻY KRUPNIK RAZ! Ten dalej nic nie mówi, tylko pokazuje na tablicę
1) krem z zielonych warzyw, z migdałami i mlekiem kokosowym
2) krem brokułowo-brukselkowy z mascarpone i prażoną dynią
#famemma
źródło: EevApFcXYAM6pr2
Pobierz