szczerze wam powiem chłopaki, że to może i nawet dobrze, że nie jestem i nigdy nie będę w związku. i tak mam nieodparte wrażenie, że jest mnóstwo płaszczyzn, na których bym nie domagał jako partner - czy to zrozumienie drugiej połówki, czy to sprawy łóżkowe, czy to zmaganie się z trudnościami wspólnego życia z drugą osobą. obecnie wszystko może mnie w ludziach zirytować - jak jedzą, jak żują gumę, jak nieporadnie wykonują
doomerignorant













