Uczyłem dziś mojego 6 letniego siostrzeńca jazdy na rowerze. Całkiem nieźle nam wychodziło, aż do momentu, kiedy na horyzoncie pojawiły się dwie laski, dość skąpo ubrane. Przemieszczaliśmy się dość szybko, a ja asekurowałem go, by nie upadł (ma rower ze specjalną rączką przymocowaną z tyłu). Gdy byliśmy jakieś 2 metry od dziewczyn (na moje oko liceum, bądź nawet studentki) mój siostrzeniec stracił kontrolę nad kierownicą, a ja nie dałem rady go opanować
źródło: comment_UvHjobpJ0glELFC2J349uVeZWxirFqMF.jpg
Pobierz