Jak niszczy się męskie autorytety (zwłaszcza) u dziewczynek i kształtuje ich świadomość i oczekiwania wobec mężczyzn, które wpływają na całe ich życie i satysfakcję z założenia rodziny? Rewelacyjną inżynierią społeczną. Ostatnio przygladalam sie... Bajkom. Mirki i Mirabelki mający dzieci, uważajcie co one oglądają. Jako mama dwulatka przyglądam się ramówce Mini Mini. Kanał jest dedykowany najmłodszym, a wszyscy wiemy, że bajki to doskonałe narzędzie do prania dziecięcych mózgów na pełnej k...wie, a im mózg młodszy tym łatwiej kształtować. Tak więc zaczynam. 1. Kucyki. Może dla starych przeintelektualizowanych piwniczaków ta bajka jest fajna. Ma wyraźne chrakterki, czego kiedyś bajkom brakowało, doceniam inwencję twórczyni atomówek, pani FAUST huehue (?). I rewelacyjne aktorki głosowe i wstawki wokalne. Tyle że bajkę o kopytnych słodziakach dociągnięto to do formy psychodelicznej paranoi. Szybkie nażgane, podjarane dialogi, wrzaski, piski, eskalacje uczuć rodem z domu dla obłąkanych a przy tym fikołki jak u tasmańskiego diabla. Jak mija twoja tygodniowa sesja wowa i obrosłeś już brudem to bajka o rozhisteryzowanych szajbniętych nastolatkach na speedzie jest miłym oderwaniem i mozesz pofantazjować. Dla świeżo rozwijających się delikatnych i chłonnych dziecięcych mózgów to kofeina z cukrem dożylnie -niekoniecznie. 2. Bing. Bajka o Czarnym króliku. Kij że nie pasuje do stylistyki graficznie do pastelowego świata. Ma być czarny jak odchłań między pośladkami i już, bo czarne dzieci są przecież ''inne' i najfajniejsze- wie o tym każdy mały europejczyk. A jak nie wie to mu sie wtłucze bajkami od niemowlaka. Bing nie ma rodziców, ma opiekuna - Flop. Dziwną małą mrówkę która zachowuje sie jak jego ojciec, pozostając dziwną mrówką. Wszystkie słodkie zwierzaki mają takich ''mrowkowych'' ojców. Wtf?
Ostatnio przygladalam sie... Bajkom.
Mirki i Mirabelki mający dzieci, uważajcie co one oglądają. Jako mama dwulatka przyglądam się ramówce Mini Mini. Kanał jest dedykowany najmłodszym, a wszyscy wiemy, że bajki to doskonałe narzędzie do prania dziecięcych mózgów na pełnej k...wie, a im mózg młodszy tym łatwiej kształtować. Tak więc zaczynam.
1. Kucyki. Może dla starych przeintelektualizowanych piwniczaków ta bajka jest fajna. Ma wyraźne chrakterki, czego kiedyś bajkom brakowało, doceniam inwencję twórczyni atomówek, pani FAUST huehue (?). I rewelacyjne aktorki głosowe i wstawki wokalne. Tyle że bajkę o kopytnych słodziakach dociągnięto to do formy psychodelicznej paranoi. Szybkie nażgane, podjarane dialogi, wrzaski, piski, eskalacje uczuć rodem z domu dla obłąkanych a przy tym fikołki jak u tasmańskiego diabla.
Jak mija twoja tygodniowa sesja wowa i obrosłeś już brudem to bajka o rozhisteryzowanych szajbniętych nastolatkach na speedzie jest miłym oderwaniem i mozesz pofantazjować. Dla świeżo rozwijających się delikatnych i chłonnych dziecięcych mózgów to kofeina z cukrem dożylnie -niekoniecznie.
2. Bing. Bajka o Czarnym króliku. Kij że nie pasuje do stylistyki graficznie do pastelowego świata. Ma być czarny jak odchłań między pośladkami i już, bo czarne dzieci są przecież ''inne' i najfajniejsze- wie o tym każdy mały europejczyk. A jak nie wie to mu sie wtłucze bajkami od niemowlaka. Bing nie ma rodziców, ma opiekuna - Flop. Dziwną małą mrówkę która zachowuje sie jak jego ojciec, pozostając dziwną mrówką. Wszystkie słodkie zwierzaki mają takich ''mrowkowych'' ojców. Wtf?