może i się nabijam z Comy za pseudopoetyckość i tak dalej, ale... tego kawałka słucham tylko wtedy, gdy jest już blisko. A nie ukrywam, jest już trochę blisko. blisko do tego, żeby w końcu coś zmienić, iść do przodu... w jakikolwiek sposób.
I #!$%@?, post pewnie przejdzie obok miliona innych - po prostu musiałem to z siebie wyrzucić. Ale twardym trzeba być, nie?
#przegryw