Dużo osób tutaj skarży się na samotność (związki, nie znajomości), a może są też takie, które ją cenią i wiedzą, że ciężko będzie im się pogodzić ze zmianą tego stanu?
Dla mnie samotność to...
przykra konieczność35.6% (37)
wyłącznie stan przejściowy15.4% (16)
coś co cenię, ale w przyszłości chcę zmienić36.5% (38)
@Slonecznik23: Ok, ale to nie na mnie ciąży obowiązek domyślania się, co chciałaś powiedzieć. Wydaje mi się też, że ze bierzesz bardzo personalnie moją opinię na ten temat i zamiast dotykać jego przedmiotu, trochę chcesz mnie podgryźć. Nie oczekuję odpowiedzi na to pytanie, ale możesz w ramach rzetelności wobec samej siebie to przemyśleć. To nie jest tak, że ja nie widzę miejsca na stałego partnera w swoim życiu. Chcę tylko
W moim życiu był taki jeden. Niezmiernie mi się podobał, zdecydowanie najładniejszy ze wszystkich, jakich dotychczas widziałam. Miał też wiele innych zalet, ale nie chcę o nich teraz wspominać. Byłam nawet gotowa przeboleć to, ile kosztowałoby mnie takie zauroczenie. Niestety, nigdy nie pogodziłam się z tym, że...
Też macie tak, że wolicie znajomości, które nie są zbyt intensywne, np. spotykacie się z daną osobą z raz czy dwa w miesiącu na kilka godzin, ale za to macie o czym rozmawiać? Bo mnie jakoś meczy myśl, że ktoś będzie pisał do mnie co dwa/trzy dni i pytał "co tam?" czy coś w ten deseń. Zawsze jak widzę czyjeś "zbyt duże" zaangażowanie, to raczej urywam znajomość, żeby ktoś z tym zaangażowaniem
Kładę się zmęczona w cieplutkim łóżeczku, pokój jest przewietrzony, a do ucha szepcze mi Leonard Cohen i co? CO ZROBIŁAM ŹLE, że po godzinie znowu jestem tutaj? (╯︵╰,)
Dla mnie samotność to...
To nie jest tak, że ja nie widzę miejsca na stałego partnera w swoim życiu. Chcę tylko