Hej Miruny.
Mam taki dylemat życiowy dotyczący serii Assassin's Creed. Wiele osób uważa markę Ubisoftu za powtarzalną wydmuszkę bez ambicji. Nie mogę powiedzieć żebym się z tą opinią nie zgadzał, natomiast po świetnym AC2 zacząłem traktować tą serię jako moje "guilty pleasure". Gry z wysokobudżetową produkcją, średniawą fabułą, i powtarzalnymi rozwiązaniami w gameplay'u. Będąc podłączonym do Animusa lubiłem po prostu wyłączyć mózg i odhaczać kolejne lokacje na mapie gry. Gdyż w zasadzie
Mam taki dylemat życiowy dotyczący serii Assassin's Creed. Wiele osób uważa markę Ubisoftu za powtarzalną wydmuszkę bez ambicji. Nie mogę powiedzieć żebym się z tą opinią nie zgadzał, natomiast po świetnym AC2 zacząłem traktować tą serię jako moje "guilty pleasure". Gry z wysokobudżetową produkcją, średniawą fabułą, i powtarzalnymi rozwiązaniami w gameplay'u. Będąc podłączonym do Animusa lubiłem po prostu wyłączyć mózg i odhaczać kolejne lokacje na mapie gry. Gdyż w zasadzie
Muszę się przyznać, że od kilku lat #mlm był dla mnie takim guilty pleasure dlatego obecne ożywienie na tagu jest niczym prezent na gwiazdkę czy innego mikołaja. Skłoniło mnie to by podzielić się moimi własnymi przeżyciami z geniuszami marketingu sieciowego.
Zacznijmy może od tego, że od lat nastoletnich jestem do całego tego złodziejstwa nastawiony negatywnie. Za młodziaka jakiś lisek chytrusek omamił moich rodziców herbalife'm. O ile ojciec w miare szybko