Mirki & Mirabelki, czas na #rozdajo Jutro o godzinie 17:00 wylosuję jedną osobę, która zaplusowała ten wpis. Do wygrania: Oryginał "Lech gotujący bez płomienia" (ten co w zębach trzymam)
A jeśli ktoś jest zainteresowany kupnem wydruku obrazu "Lech gotujący bez płomienia" lub "Lech i sąd ostateczny" odsyłam tutaj: Tutaj
Kierownik sklepu uczy młodych sprzedawców jak powinno się obsługiwać klientów. Patrzcie i uczcie się ode mnie. Wchodzi klientka: - Proszę proszek do prania firan. - Proszę bardzo, ale doradzam też kupić płyn do mycia okien skoro robi już pani pranie to może umyć pani okna. Widzisz Jasiu, tak musi pracować sprzedawca. Teraz Twoja kolej, mówi szef widząc następną klientkę.
To się zdarzyło parę lat temu jak byłem w liceum. Poprzedniego dnia wieczorem zamówiliśmy chińczyka do domu, smakowało dobrze, ale następnego dnia obudziłem się z bólem brzucha. Jednak mimo tej niedogodności poszedłem do szkoły.
Po nieco ponad 20 minutach lekcji poczułem budujące się we mnie uczucie na pograniczu potrzeby wypuszczenia gazów, a potrzeby zrobienia kupy. Uznałem że doczekam do przerwy, tylko trochę sobie ulżę. Dyskretnie się przechyliłem i wypuściłem bezszelestnego truciciela.