Tak se myśle, że jednak troche mam farta, bo jakbym się urodził 30 lat wcześniej to już dawno bym przepadł ze swoją nieporadnością. Zastanawia mnie tylko, czy to kwestia genów, wychowania, czy combo? Pewnie combo wyuczonej bezradności i braku zdolności manualnych i analitycznych. Przecież nawet oskarki miastowe łapią wszystkie rzeczy szybciej niż ja. #przegryw #feelsy
Nie potrafię określić, na czym zleciało mi 30 lat życia. Nigdzie nie byłem, nic nie osiągnąłem, nic nie przeżyłem, nic nie widziałem. Nie posiadam żadnych wspomnień. Nic mnie nie interesuje, nic nie pociąga. Nie mam o czym opowiadać, nie mam o czym rozmawiać. Na niczym się nie znam, nie dysponuję żadną głębszą wiedzą na jakikolwiek temat. Nie mam znajomych, kolegów, poza osobami z kołchozu. Jakim cudem jest możliwa taka bylejakość. Mam 30
I jest ten czas. Niedziela wieczór. Stan już po weekendzie, a przed tygodniem pracy. Po weekendzie, w którym zasadzie nie stało się nic sensownego jak zawsze, ot interwałowe chodzenie na spacery, żeby nie zwariować, a scrollowaniem komputera. A przed nim oczywiście nowy dzień - w pracy, która może nie jest najgorsza, ale znowu walka z byciem innym, nie pasującym, który nie ogarnia tak jak inni i tak nadrabiając po godzinach.
I siedząc tak w tym potrzasku tak naprawdę nie wiem co gorsze - czy posiadanie czasu i rozmyślanie nad tym, jak szanse na jakkolwiek normalne życie minęły, czy uparte walczenie o byt, podczas którego problemy przysłaniają rozmyslania o całosnym nędznym życiu.
Skąd brać energie? Jakąś aktywność fizyczna jest, dieta w miare ok, a prawie codziennie czuje się #!$%@? jakbym w jakimś kamieniołomie pracował. #przegryw
no i będę kołchoz zmieniał za miesiąc, rodzina mnie namówiła żebym na studia wrócił ale to muszę mieć robotę od 8 do 16 z wolnym weekendem, w obecnym to nawet nie wchodzi w grę, teraz weź tu znajdź robotę taką z samym licencjatem i bez doświadczenia echhhh #przegryw
Jak pandemia i praca zdalna wpłynęła na Twoje poczucie osamotnienia? Pytanie kieruję zwłaszcza do ludzi z deficytem społecznym. #pracbaza #przegryw W moim przypadku, a już przed pandemią byłem samotny, nie spotykałem się z nikim po pracy, to mocno to pogłębiło samotność. Na początku chodziłem nawet 3 razy do sklepu żeby mieć jakikolwiek kontakt z ludźmi, żeby chociaż kasjerce powiedzieć dzień dobry. Coś mi się przestawiło do końca w mózgu i jestem jeszcze większym inwalidą społęcznym niż byłem. Z drugiej strony nie jestem jusz chyba zdolny wrócić do biura. Nie wyobrażam sobie tego. Byłem ostatnio w biurze to praktycznie nic do nikogo nie gadałem, a jak poszli na obiad to uciekłem.
@aczutuse: To był 2 i 3 rok studiów. W sumie to idealny czas, bo na początku musiałem sobie wytoczyć granice. A po powrocie było już myślenie o karierze czy tam pracy. A w pracy podobnie jest, niewiele osób jest, większość siedzi tylko zdalnie, dla osoby aspołecznej bodziec jest ważny, bo wiadomo, że jak mogę to wracam do strefy komfortu.
nigdy nie byli w długo w związkach, myślą żę to raj na ziemi który pozwoli im osiągać sukcesy xd nigdy nie byli normikami, myślą że oni żyją życie jak z filmu nigdy nie byli Chadami, myślą że nie mają żadnych problemów i kłopotów nigdy nie byli różowymi, myślą że takie coś jak depresja albo problemy mentalne dla nich nie istnieją. taki wasz obraz jest, naiwny. #przegryw