Wyprowadzka z domu nie zmieniła mojego życia. Dalej to samo, siedzę i śmierdzę w wynajętej stancji opłacanej za alimenty w mieście 2x większym. Dwukrotnie więcej ludzi i zero jakiegokolwiek towarzystwa. Jedynie jeden kolega alkoholik na messengerze odpisze, jak wytrzeźwieje, wyśle parę memów i to wszystko.
Cały czas schematyczne myślenie, pójdę do gimnazjum - będzie lepiej, pójdę do liceum - będzie lepiej, pójdę na studia - będzie lepiej...
Nie będzie lepiej. Wszystko byłoby na
Cały czas schematyczne myślenie, pójdę do gimnazjum - będzie lepiej, pójdę do liceum - będzie lepiej, pójdę na studia - będzie lepiej...
Nie będzie lepiej. Wszystko byłoby na
Wnioski przemyśleń: Jestem kompletnie upośledzony społecznie. Takie rzeczy jak np. pisanie na wykopie czy gdziekolwiek indziej są dla mnie czymś arcytrudnym. Zawieranie znajomości z niebieskimi jest dla mnie prawie niewykonalne a z różowymi - niemożliwe.
Zaczynam się też zastanawiać czym tak naprawdę są różowe. Nigdy, poza wyjątkami formalnymi dot. roboty/nauki nie rozmawiałem z rówieśniczką,
Rdzeń