#anonimowemirkowyznania Tydzień temu zerwała ze mną kobieta z którą byłem już 7.5 roku (chodziliśmy ze sobą od 17 roku życia. Od jakiś miesiąca była bardzo smutna. Bardzo się o nią martwiłem, nic nie poprawiało jej humoru. W końcu zapytałem czy chciałaby ze mną porozmawiać następnego dnia. Jak wróciłem z pracy jej rzeczy były już spakowane. Zapytałem o co chodzi. Powiedziała mi, że nie widzi przyszłości tego związku. Powiedziała, że uważa mnie za idealnego faceta ale nie dla niej. Jestem mega zabawny, jej zdaniem bardzo przystojny i bardzo miły przyjazny i towarzyski ale co z tego jak mamy inne spojrzenie na świat. Jestem osobą niewierzącą, moim celem jest zrobienie czegoś wielkiego. Mam w młodym wieku firmę i cały swój wysiłek wkładam w jej rozwijanie a także rozwój samego siebie (fizyczny i intelektualny) a ona jest innym typem człowieka. Powiedziała, że byłbym idealnym facetem jakbym był osobą wierzącą, był bardziej rodzinny. Ona by chciała faceta który by chciał mieszkać na wsi a ja nie widzę tam przyszłości. Powiedziała, że nie mogłaby zostawić rodziny bo za bardzo by za nimi tęskniła. Ja jestem innym człowiekiem. Powiedziała, że to dla niej strasznie trudne bo cholernie mnie kocha i nie wyobraża sobie życia ale po takim czasie trzeba myśleć o ślubie a ja nie jestem osobą z którą by chciała spędzić resztę życia głównie przez różnice. Rozpłakała się i wyszła z mieszkania. Tak mnie zamurowało, że nawet nie wiedziałem co powiedzieć. Przez całą rozmowę zapytałem, czy to ostateczna jej decyzja i czy dobrze to przemyślała. Powiedziała, że nie ma tutaj innego wyjścia ponieważ jestem ideałem ale nie dla niej i nie chce mnie zmieniać. Strasznie mi przykro ponieważ w nowym roku chciałem się oświadczyć. Jest kobietą piękną, poukładaną i bardzo inteligentną i tak bardzo ją kocham. Nie wiem mireczki co mam teraz zrobić. Nie napisałem jej od tego czasu ani słowa, ona też. Z info od jej przyjaciółki wiem, że przeprowadziła się do mamy i wzięła w pracy 2-tygodniowy urlop. Teraz od 2 dni siedzę sam i łzy lecą mi strumieniami. Myślę, żeby do niej napisać i jeszcze o tym pogadać ale boje się tego. Nie wiem czy lepiej by było skupić na dalszej pracy nad sobą w samotności i jakoś to przeżyć czy jednak spróbować jeszcze to jakoś naprawić. Sam nie wiem, jak myślicie mireczki? Musiałem się jakoś z tego wygadać :<
@AnonimoweMirkoWyznania: hmm straszna lipa, ja bym wykonał jedną próbę kontaktu, trudno powiedzieć co jej do głowy strzeliło, może depresja? nerwica? jakieś załamanie? Raz jeden się odezwij żeby się spotkać i to przegadać, jeśli odmówi to nie będziesz miał do siebie pretensji że nie próbowałeś. W przypadku gdy odmówi to pozostaje Ci przecierpieć swoje, i nic nie pomaga prócz upływu czasu. Żadne nowe związki/kliny/hobby/alko nic nie pomaga, tylko czas i zacieranie
#anonimowemirkowyznania Cześć, moja babcia ma już 90 lat i z każdym dniem robi się coraz mniej samodzielna, już ma też problemy z chodzeniem, umysłowo też zapomina i nie rozpoznaje sytuacji ani ludzi. Co prawda mieszkam z nią z moją żoną żeby się nią opiekować, ale jest coraz trudniej z racji że oboje pracujemy. Żona rozkręca firmę więc pracuje dłużej niż 8h, ja też czasem muszę dłużej zostać także może nas nie być całymi dniami. Wiem, że to babcia, ale mimo wszystko moje życie i moja przyszłość jest dla mnie ważniejsza.
Jak to jest z tymi publicznymi domami opieki, jakie warunki trzeba spełnić? Czy do prywatnych są jakieś dofinansowania? Co byście zrobili na moim miejscu?
@AnonimoweMirkoWyznania: w normalnych czasach bez covid to dobra opcja. Obecnie bym sie na takie coś nie zdecydował, nie wiesz jak będą ją tam traktowali, nie będziesz miał możliwości sprawdzenia tego. Założenie że opiekunki z empatią potraktują Twoją babcię jest naiwne moim zdaniem. Jeśli babcia nie zatruwa Wam życia jakoś bardzo to proponuje przeczekać aż sytuacja z covid się uspokoi.
Mircy pomocy jak zdjąć sylikon z drewna, wcześniej jak robiłam na innej powierzchni to na luzaku mi odchodził i szczerze nie spodziewałam się ze tak się sklei, pieprze się z tym już godzinę i nadal jest tego wuuuuj Coś w necie pisało, ze niby kostkami lodu to trzeba obłożyć ale kostek nie mam wiec jeśli ktoś to stosował to niech da znać czy zadziałało #majsterkowanie #drewno #sylikony
Mirasy będzie do się trzymało, wytrzyma ciężar śniegu i wiatr? Majstry powiedziały, że to będzie dobre ( ͡°͜ʖ͡°) #budownictwo #budowadomu #inzynieria #dach #k--------------------l
Tydzień temu zerwała ze mną kobieta z którą byłem już 7.5 roku (chodziliśmy ze sobą od 17 roku życia.
Od jakiś miesiąca była bardzo smutna. Bardzo się o nią martwiłem, nic nie poprawiało jej humoru. W końcu zapytałem czy chciałaby ze mną porozmawiać następnego dnia. Jak wróciłem z pracy jej rzeczy były już spakowane. Zapytałem o co chodzi. Powiedziała mi, że nie widzi przyszłości tego związku. Powiedziała, że uważa mnie za idealnego faceta ale nie dla niej. Jestem mega zabawny, jej zdaniem bardzo przystojny i bardzo miły przyjazny i towarzyski ale co z tego jak mamy inne spojrzenie na świat. Jestem osobą niewierzącą, moim celem jest zrobienie czegoś wielkiego. Mam w młodym wieku firmę i cały swój wysiłek wkładam w jej rozwijanie a także rozwój samego siebie (fizyczny i intelektualny) a ona jest innym typem człowieka. Powiedziała, że byłbym idealnym facetem jakbym był osobą wierzącą, był bardziej rodzinny. Ona by chciała faceta który by chciał mieszkać na wsi a ja nie widzę tam przyszłości. Powiedziała, że nie mogłaby zostawić rodziny bo za bardzo by za nimi tęskniła. Ja jestem innym człowiekiem. Powiedziała, że to dla niej strasznie trudne bo cholernie mnie kocha i nie wyobraża sobie życia ale po takim czasie trzeba myśleć o ślubie a ja nie jestem osobą z którą by chciała spędzić resztę życia głównie przez różnice. Rozpłakała się i wyszła z mieszkania.
Tak mnie zamurowało, że nawet nie wiedziałem co powiedzieć. Przez całą rozmowę zapytałem, czy to ostateczna jej decyzja i czy dobrze to przemyślała. Powiedziała, że nie ma tutaj innego wyjścia ponieważ jestem ideałem ale nie dla niej i nie chce mnie zmieniać.
Strasznie mi przykro ponieważ w nowym roku chciałem się oświadczyć. Jest kobietą piękną, poukładaną i bardzo inteligentną i tak bardzo ją kocham. Nie wiem mireczki co mam teraz zrobić. Nie napisałem jej od tego czasu ani słowa, ona też. Z info od jej przyjaciółki wiem, że przeprowadziła się do mamy i wzięła w pracy 2-tygodniowy urlop.
Teraz od 2 dni siedzę sam i łzy lecą mi strumieniami. Myślę, żeby do niej napisać i jeszcze o tym pogadać ale boje się tego. Nie wiem czy lepiej by było skupić na dalszej pracy nad sobą w samotności i jakoś to przeżyć czy jednak spróbować jeszcze to jakoś naprawić. Sam nie wiem, jak myślicie mireczki? Musiałem się jakoś z tego wygadać :<