#mecz
- 1467
- 76
Miałem takie cos w zamku w drzwiach z przyczepionym sznurkiem, ktoś wie co to moze byc?
Komentarz usunięty przez moderatora
@NeedYourBlood: jeżeli było ustawione tak żeby spadło jak poruszy się klamką to znaczy, że to "czujka" zastawiasz coś takiego i sprawdzasz czy następnego dnia stoi, jak tak to znaczy że nikt drzwi nie otwierał ergo nikogo nie ma można rabować. Radzę przez miesiąc jakiś uważać
- 203
kolega który pracuje w hotelu hilton nagrał kilka filmów ukradkiem co tam się działo a to przechodzi ludzkie pojęcie
np. jak dubiel dobierał się do rozpary albo jak boxdel baraszkował z ringgirls
plus=wysyłam filmiki na priv
#famemma
np. jak dubiel dobierał się do rozpary albo jak boxdel baraszkował z ringgirls
plus=wysyłam filmiki na priv
#famemma
- 14
@kaczor2010: Podbno Pasternak krzyczał do Boxdela i Goli że mają ogłosić protest a na bacstage Rozpara kłuci się z Pasternakiem. P------a akcja i z dnia nadzień może być tylko ciekawiej XDD
@kaczor2010: Masz może filmik jak Gola z Rozparą bawili się dildosami?
- 784
Hej. Od paru tygodni mecze was codziennie wpisami o #safemoon. W miare wczesnie udalo mi sie rozpoznac wyjatkowosc tej waluty i nadal wydaje mi sie, ze jest tu jeszcze calkiem spora przyszlosc przed nami. Wydaje mi sie, ze znalazlem cos z rownie niezlym potencjalem. Z roznych powodow jestem obecnie w kontakcie z osobami zwiazanymi z tym pomyslem i jezeli wszystko pojdzie dobrze to moze bede mial cos ciekawego do
Szanowni Mircy, lvl 26 here. Pracuje w #korpo od 4 lat, obronilem licencjat, poszedlem na zaoczna magisterke z FiR i na pelny etat do finansowego korpo do operacji czyli glownie klepanina. Generalnie poczatki byly ciezkie ale z czasem szlo lepiej i do pandemii pracowalem w milej atmosferze, klepiac sobie proces, ktory wymagal tyle zeby byc uwaznym, pamietac o szczegolach, umiec dodawac odejmowac + ulamki. No piekna sprawa, 8h dziennie od poniedzialku do piatku w milej atmosferze, bez stresu, ale z zaangazowaniem, ciekawoscia i pelny profesjonalizm. Cos mnie tknelo i zmienilem firme bo co mi tam, moge sobie robic cos innego, bardziej wymagajacego za sporo wieksza kase. Okazalo sie, ze w nowej firmie byla tragedia... Zespol byl straszny, supervisorka na kazdej rozmowie jakies chamskie wstawki do mnie, na nikogo nie moglem liczyc, przeszkolili mnie na pol gwizdka na malym kliencie z latwego procesu a potem wrzucili na najwiekszego i najtrudniejszego klienta bez niczyjej pomocy. Jak tylko o cos kogos pytalem to nikt nie mial czasu, albo tekst ze musze byc bardziej samodzielny i ze jestesmy spoznieni ze wszystkim i to jest moja wina i co jest ze mna nie tak. Wytrzymalem tam 6 miesiecy, po kolejnej awanturze o jakas glupote - dostalem maila od osoby z zespolu ze zrobi pewna rzecza za mnie bo ma czas, ale za 2 dni co bylo ok, wiec skupilem sie na innych rzeczach. Nic mnie tak w zyciu psychicznie nie dojechalo jak praca w tym miejscu, motywacja do czegokolwiek spadla, pierwszy raz w zyciu przezylem atak paniki. Nastepnego dnia poszlo wypowiedzenie i odrazu wyslalem CV do starej firmy tylko do innego dzialu. Dostalem prace, pracuje tam sobie juz 7 miesiecy, tylko ze to co bylo na rozmowie ma sie nijak do rzeczywistosci. Praca miala byc w operacjach, dzienne terminy, sporo klepania a jest tak ze klienta nie ma jeszcze i moja praca wyglada bardziej jak project manager... jestem na najnizszym stanowisku w zespole czyli taki bardziej regular, reszta ma supervisora albo team leadera. W piatek byla lekka spina z moja team leaderka, bo ze troche musze bardziej ogarniac i uwaga uwaga ze musze robic projekty, wymyslac proces i go usprawniac... Czyli zlozylem CV na klepacza a mam wymyslic proces, uczestnicze w rozmowach z ludzmi ktorzy sa wysoko postawieni w firmie, robie prezentacje, testy aplikacji... Przez moja poprzednia przygode kompletnie nie mam motywacji... W d#pie mam #korpo... Najchetniej poszukalbym sobie pracy w biurze ksiegowym albo cokolwiek innego tylko ze jest jeden problem... moja dziewczyna jest na ostatnim roku studiow i odejscie z korpo teraz spowoduje ze prawdopodobnie od pazdziernika (jesli bedzie nauka stacjonarna) wyjedzie na studia a ja nie bede mogl z nia pojechac bo jak bez pracy i po co? A ona na te studia poszla dla mnie, zebysmy mogli mieszkac razem... W takim razie bede sie musial meczyc rok tutaj i w tym miejscu dobijam do brzegu. Czy ktos z was byl w podobnej sytuacji, albo po prostu rzucil korpo i zmienil branze, nauczyl sie czegos, moze jakies #jdg? Moje umiejetnosci to angielski B2, hiszpanski A2(dalej sie ucze), znajomosc excela tzn. te wszystkie vlookupy, pivoty i inne sumify ogarniam, jakies podstawy VBA, SQL, nawet w R cos swego czasu umialem pisac ale bardzo podstawowe rzeczy, ktorych do CV bym nie wpisal. Mam zdany pierwszy poziom ksiegowego w SKwP. Czy jest jakas branza w ktora mozna w miare latwo wejsc, albo nauczyc sie czegos zeby juz chociaz dla siebie zaczac cos robic i odmienic cos w zyciu? Juz nawet #spawacz mi do glowy przyszedl.
#pracbaza #korpo #jdg #dzialalnoscgospodarcza #kurs
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową
Zdrowie psychiczne jest ważniejsze niż kasa. A z doświadczenia widzę, że czym korpo mniej płaci to tym atmosfera w pracy jest lepsza. Zmień firmę na inną (nawet na gorzej płatne), CV masz niezłe więc prędzej czy później znajdziesz coś nowego. Na JDG znajdziesz jeszcze czas w życiu.