Był 19 lipca '68. Od dłuższego czasu w okolicy nie działo się nic niepokojącego. Personel bazy będącej w centrum archipelagu właśnie kończy swoją służbę, część z nich udaje się już do domu, a część na przepustkę. Została niewielka garstka, która oczekuje wsparcia w najbliższych dniach.

W czasie oczekiwania na wsparcie nie robiono patroli, przez co żółtki się trochę rozochociły i poprzednio bezpieczne tereny stały

Na wyspie po środku niczego działa organizacja terrorystyczna Al Cebulanahen Mi Kunduzaid. Jako, że była nastawiona wrogo tylko do amerykanów zostawiliśmy ją w spokoju. Ostatnio jednak otrzymaliśmy raport, że załatwili sobie wyrzutnie rakiet międzykontynentalnych, które kiedyś nam się "zagubiły" przy remanencie. Część z nich jest uzbrojona w ładunki jądrowe. Musimy zapobiec międzynarodowemu przypał...skandalowi, musimy odzyskać wyrzutnie i uciszyć wszystkich świadków. W zlokalizowaniu wyrzutni pomoże nam skorumpowany działacz Cebulanahem, który

Lokalny rząd sprzeciwia się naszej obecności w pobliżu. Jakiś czas temu rozpoczęli nowy program zbrojeń i nie byli do nas przyjaźnie nastawieni. Wczoraj wieczorem przysłali nam ultimatum - albo się zabieramy stąd, albo użyją przeciw nam świeżo zakupionych pocisków balistycznych krótkiego zasięgu. Mamy czas do godziny 9:00.

W celu próby ratowania fpsów botów będzie mniej niż planowałem, co nie znaczy, że będzie łatwiej ( ͡° ͜ʖ