Wychowawca w Domu Dziecka [AMA]
Czyli ogólnie o Domach Dziecka, pomocy społecznej, pieniądzach, satysfakcji zawodowej, popieprzonej papierologii, prawie rodzinnym oraz o dzieciakach o które chce się walczyć z całą tą patologią. Pytajcie a będzie wam odpisane.
![jabadaba](https://wykop.pl/cdn/c3397992/jabadaba_1,q52.jpg)
- #
- #
- #
- #
- 132
Komentarze (107)
najlepsze
Napiszę jak wcześniej: to zależy. Jak wychowawcy są kiepscy i nie dopilnują to będą się "grzmocić" na prawo i lewo. Jednak jeśli wiedzą że zawsze ktoś czuwa to już nie tak łatwo z seksem. Jednak należy pamiętać, że nigdy się nie dopilnuje dzieciaka. 24 godziny na dobę nie będzie się nad nimi czuwać. Ogólnie ujmując sprawę jak będą mieli ochotę to i tak to zrobią rola wychowawcy to po
1.Jakie realne szanse mają dzieci na adopcję - w zależności np. od wieku i sytuacji prawnej i których jest "statystycznie" więcej?
2. Jak obecnie wyglądają procedury "usamodzielniania" pełnoletnich wychowanków?
1. Adopcja w zwykłym D.D. praktycznie nie istnieje. Teoretycznie owszem jest możliwość adopcji lecz:
a) Dzieciaki są odebrane rodzicom co znaczy tylko tyle , że prawa są po ograniczane jedynie. Często toczą się jeszcze sprawy w sądzie co blokuje procedurę
2. Czy dostajecie jakieś wiadomości odnośnie wychowanków którzy już poszli "na swoje"
3. Czy dobrze zrozumiałam?- jeżeli moja matka zrzekłaby się praw nade mną gdy miałam lat 16 czy 17 to po ukończeniu 18 lat dostałabym mieszkanie socjalne?
4. ile pieniędzy dostają wychowankowie miesięcznie na własne wydatki?
1) Do tej pory nie spotkałem dzieciaka który skończył liceum i poszedł od razu na studia dzienne. Czy to źle? Ciężko powiedzieć czy w życiu łatwiej będzie 24 letniemu magistrowi politologii, bez doświadczenia czy 24 letniej fryzjerce która już 7 lat strzyże? W moim odczuciu mgr przed nazwiskiem dawno przestał być gwarantem dobrej pracy. Z drugiej strony wiem że kilku dawnych wychowanków robi licencjaty lecz głównie dla tego że pomoże im to w karierze zawodowej.
2) Często wychowankowie którzy wyszli na swoje wpadają w odwiedziny. Tak na luzie na kawkę pogadać z wychowawcami, pochwalić się, poradzić, lub po prostu pogadać i powspominać jak to kiedyś było. A młodsi (tak ok 20 lat) w odwiedziny do koleżanek i kolegów, bądź rodzeństwa które zostało jeszcze w
Zasadniczo to Tak. Co prawda dla młodszych dzieciaków zabawek i ciuchów nigdy za wiele bo to się szybko "zużywa" zresztą jak w przypadku każdego innego dziecka. "Moje"dzieciaki też zawsze chętnie coś słodkiego wsuną... Słyszałeś kiedyś o dziecku lub kobiecie co się oprze batonikowi?
jakie są kary za złe zachowanie?
czy wychowankowie biją wychowawców?
czy da się uciec z bidula?
1) a jak ty to robisz? Nie wiem nie przyłapałem jeszcze nikogo na tym. To tak jak pisałem wcześniej to jet gra. Robisz coś nie dozwolonego, nie daj się złapać. Szczerze to nie chciałbym żadnego na tym przyłapać dlatego jak się słyszy "podejrzane dźwięki" to albo głośniej się zakaszle albo powoli i głośnym krokiem podejdzie do drzwi tak aby kiedy wejdziesz do pokoju "rączki były na kołderkach" W moim odczuciu wpadanie z aferą aby złapać kogoś na "gorącym uczynku" jest bez sensu i powoduje dodatkowe problemy. Oczywiście jak zdarza się to nagminnie to trzeba zareagować, wysyłając dziecko do psychologa lub ustalając jakąś wizytę u profesjonalisty.
2) Trzeba wyczuć dziecko i jego hierarchię potrzeb, dla jednych zakaz na odwiedziny rodzica będzie bardziej bolesny niż utrata telefonu na tydzień. Standardy to zakazy na komputer, zwalnianie się, odwiedziny, TV, odebranie tel. kom. najgorszy dyżur przez 2 tyg (np. sprzątanie łazienki czy kuchni) obniżenie kieszonkowego, zakaz wypłaty kieszonkowego kreatywny wychowawca zawsze coś wykombinuje co da się ograniczyć dziecku tak aby to
2. Jeżeli wiadomo jak się nazywali rodzice/opiekunowie to czy dziecku daje się takie samo nazwisko czy się je zmienia?
1)Jeszcze nie spotkałem się z przypadkiem kiedy pojawiło się dziecko żadnych danych. Zawsze się za nim "ciągnie" jakiś dokument w którym są imiona nazwisko , dane rodziców, pesel. Takie problemy pojawiają się z noworodkami w szpitalach. Tam zazwyczaj już pielęgniarki nadają jakieś imię dziecku a z czasem to jakoś potwierdza się sądownie. Więcej ciężko mi coś na pisać w tym temacie.
2)Procedura zmiany nazwiska zachodzi raczej w przypadku adopcji,
1) Czy to było celowe?
2) Czy często zdarza się przemoc? Nałogi? Depresje czy jakieś inne problemy?
3)
1) Nie rozumiem co jest celowe?
2) Problemów jest zawsze wiele, gdyby ich nie było nie byli byśmy potrzebni. O przemocy pisałem wcześniej. Nałogi- owszem większość z dzieciaków tych w wieku ok 15 lat pali papierosy, ale to chyba nie jest jakiś przejaw patologii. dzieciaka który wychowywał się na ulicy przez kilka lat (a papieros to "lajcik" w porównaniu z tym co wdychał lub palił na podwórku) nagle nie oduczę palić. U mnie układ jest prosty nie ma palenia na terenie placówki, kiblu oknie czy gdzieś na korytarzu. Chcesz palić to spadaj "na dwór" masz się schować tak abym ja ani nikt z innych wychowawców a nie daj boże wychowanków nie widział. Dasz się złapać będzie
Tak no to nie jest więzienie, że ograniczamy im kontakty z ludźmi. Natomiast jeśli szukasz drugiego dna w tym sformułowaniu, to wiedzą, że zawsze wychowawca albo ktokolwiek inny też może wpaść "na pokój"
2. Jak uważasz, na podstawie swojej wiedzy i intuicji, czy dzieci po domu dziecka (gdy przestaną być dziećmi) są nieszczęśliwymi dorosłymi?
1)W moim odczuciu dzieci w domu dziecka wcale nie są nieszczęśliwe. Zanim dziecko trafi do domu dziecka trafia do pogotowia opiekuńczego. Tam jest najgorzej bo to taka przechowalnia dokąd sąd nie zamknie wstępnie sprawy. To właśnie w tej "przechowalni" z zakratowanymi oknami dzieciaki zastanawiają się dlaczego tu są, kto i po co ich zabrał oraz czy rodzice ich kochają. Gdy dzieciak trafi do domu dziecka już jest już spokojny.
W mieście gdzie ja pracuję koszt utrzymania dziecka w D.D to ok 3k zł. na te koszty składają się między innymi, wyżywienie, koszty utrzymania placówki (rachunki za prąd, wodę, ogrzewanie) , zakupy sprzętu, leków, ubrań, książek no i też pensje dla pracowników.