miałem nieprzyjemność być raz w Lidlu. Godz. ok. 19 w piątek. Ludzi masa. Obsługa przywozi na środek hali kilka wielkich kartonów do których "rzucili" (aż się ciśnie na usta to słowo) jakieś badziewie w stylu wszystko po czypińdziesiąt. Szał jaki ogarnął tłumek, rozrywane kartony i pobojowisko kilka minut później uświadomiło mi po raz kolejny jak silnie owocuje do dziś wychowanie ludzi w PRL... (wstyd się przyznać że moja matka podobnie się
Miałem tak samo w tesco :D na środku alejki pracownicy ustawiali skrzynki z mandarynkami, momentalnie koło tej piramidki zrobił się tłumek i gęstniał z sekundy na sekundę. Ludzie pchali się do tych mandarynek jak muchy do gnoju. A wiecie co było najlepsze? Nikt z pracowników nie zdążył jeszcze wywiesić ceny z powodu tego bydła. Ludziom się przypomniały lata PRL kiedy trzeba było się rozpychać łokciami jak tylko towar rzucili :D
Przypomniała mi się pewna historia, którą opowiedziała mi kiedyś matka. Jej znajoma pracowała w sklepie z meblami i stał w nim fotel, który kosztował np. 500 zł. Nikt nie był nim zainteresowany przez dłuższy czas - wywiesili karteczkę z przekreśloną ceną np. 800zł. i podali tą samą co wcześniej - "promocyjną" - cenę.
Kupiec się znalazł już następnego dnia.
Przypuszczam, że większość promocji to właśnie taka lipa jest.
Typowy wałek to też raty 0%. Powiedzmy 4 x 250zł = 1000zł. A jak klient płaci gotówką, to dostaje prezent w postaci 15% zniżki. I wszyscy są zadowoleni ;-)
Mało kto się orientuje, że cena jest po prostu podniesiona o te 15% - czyli faktyczne oprocentowanie kredytu.
Sklep sobie robi niezwykłą promocję bo sprzeda parę odtwarzaczy DVD (w tym, także tych naprawionych w serwisie co ich potem klienci nie chcieli przyjąc z powrotem) sprzeda bez narzucania marży. Wykupienie pierwszych stron w tabloidach, oraz informacje w dziennikach telewizyjnych by kosztowały majątek a tak to za 1/1000 tego (koszt remontu stoisk) mają świetną reklamę.
Nawet mnie nie dziwi, że dla promocji sklepu tłum ludzi robi z siebie prymitywów przed kamerami rzucając
Hehe, jak łatwo skomentować zachowanie innych. Ciekawe jak Wy byście się zachowali.
Zarabiamy gorzej niż murzyni przy zbieraniu ryżu w Japonii i nagle, w ramach otwarcia sklepu, rzucają niesamowitą okazję. Towar prawie, że "za darmo".
To ja się pytam. Czy to wina Polaków, że k...wa ledwo nam starcza od 1 do 1 i próbuje zgodnie z literą prawa kupić "jego wymarzony sprzęt za grosze" czy sieci sklepów, które sobie robią jaja takimi
A znasz takie pojęcie jak godność? Bieda to nie stan portfela, tylko umysłu. Jeśli kogoś stać na telewizor za 50% ceny, to stać go też na 100%. Musi się tylko odrobinę bardziej postarać.
Nie widzisz tego tłumu? Prawie każdy coś kupi, zazwyczaj to byd... przepraszam, szanowni klienci rzucają się na jeden towar którego jest raptem 1000 sztuk? A jak już są w sklepie, to coś kupią. Z gigantyczną nawiązką zrekompensuje to zniszczone bramki i przewrócone stoisko.
Komentarze (112)
najlepsze
Dzięki temu "bydłu" z PRL w ogóle chodzisz po ziemi.
Kupiec się znalazł już następnego dnia.
Przypuszczam, że większość promocji to właśnie taka lipa jest.
Czepiajac sie: znizka 15% od ceny nie dziala w powrotna strone (obnizona cena podniesiona o 15% nie bedzie rowna poczatkowej...).
Sens Twojego zdania wydawal sie to podwazac ;)
Mało kto się orientuje, że cena jest po prostu podniesiona o te 15% - czyli faktyczne oprocentowanie kredytu.
Bydło? Jaki efekt wywiera promocja na biedny naród ...
Nawet mnie nie dziwi, że dla promocji sklepu tłum ludzi robi z siebie prymitywów przed kamerami rzucając
Mogą :) Tylko, że chyba 2 razy w roku wyprzedając rzeczy sezonowe.
Sklepy powyżej iluś tam metrów kwadratowych mają obowiązek sprzedawać rzeczy ze swoją marżą (zabezpieczenie antydumpingowe).
PS Karty graficznej może nie, ale procesor ukradli.
Zarabiamy gorzej niż murzyni przy zbieraniu ryżu w Japonii i nagle, w ramach otwarcia sklepu, rzucają niesamowitą okazję. Towar prawie, że "za darmo".
To ja się pytam. Czy to wina Polaków, że k...wa ledwo nam starcza od 1 do 1 i próbuje zgodnie z literą prawa kupić "jego wymarzony sprzęt za grosze" czy sieci sklepów, które sobie robią jaja takimi
Konsumpcjonizm dla ubogich...