Ostatnio z kumplami chcieliśmy ukraść pingwina z zoo, a mieszkam kawałek od ogrodu. Wkręciliśmy sobie banie, że będziemy jarać razem z nim i zostanie naszym 3 kompanem na dzisiejszy wieczór. Poddaliśmy myśl w wątpliwość, gdy zacząłem wchodzić na płot od zoo, który ma 5 metrów i jest zakończony ostrymi końcówkami; uznaliśmy, że wracamy rano jak będzie jasno. Rano byliśmy już trzeźwi.
tak, chciałem w nocy podp!#!!@@ić z ogrodu zoologicznego pingwina.
@suckinsyn: Zebrało się na zwierzęce zwierzenia widzę... Dobra, podejmuję rękawicę. Moja historia z awifauną i alkoholem wyglądała tak: pewnego razu po pijanemu z kolegą postanowiliśmy zapolować na kaczkę, zaciukać ją, oblepić gliną i upiec w ognisku, tak jak robili to Indianie i traperzy.
Misterny plan wyglądał następująco: bierzemy prześcieradło, do każdego rogu przywiążujemy 1,5L butelkę PET napełnioną wodą. Z tą prowizoryczną siecią idziemy nocą nad staw, nad którym przechodzi mostek. Ja w kąpielówkach wchodzę do wody, pływam po szuwarach i wywabiam kaczki, żeby wpłynęły pod mostek. Kolega widząc przepływające pod mostem kaczki zarzuca na nie prześcieradło ja podpływam i chwytam naszą zdobycz (trochę jak pies płochacz). Dalej postępujemy wg. planu wyżej.
Prześcieradło naszykowaliśmy, butelki też, poszliśmy nad staw i na nasze szczęście był on pilnowany przez ciecia, który pozwolił nam dopić piwko na terenie ośrodka, ale później zaraz wracać do domu, co też posłusznie
Komentarze (62)
najlepsze
tak, chciałem w nocy podp!#!!@@ić z ogrodu zoologicznego pingwina.
dodam to
Misterny plan wyglądał następująco: bierzemy prześcieradło, do każdego rogu przywiążujemy 1,5L butelkę PET napełnioną wodą. Z tą prowizoryczną siecią idziemy nocą nad staw, nad którym przechodzi mostek. Ja w kąpielówkach wchodzę do wody, pływam po szuwarach i wywabiam kaczki, żeby wpłynęły pod mostek. Kolega widząc przepływające pod mostem kaczki zarzuca na nie prześcieradło ja podpływam i chwytam naszą zdobycz (trochę jak pies płochacz). Dalej postępujemy wg. planu wyżej.
Prześcieradło naszykowaliśmy, butelki też, poszliśmy nad staw i na nasze szczęście był on pilnowany przez ciecia, który pozwolił nam dopić piwko na terenie ośrodka, ale później zaraz wracać do domu, co też posłusznie
Komentarz usunięty przez moderatora