Pamiętam, jak do kin wchodzili Flinstonowie. I mieliśmy po drodze ze szkoły podstawowej videotekę (istnieją jeszcze gdzieś? ;)) i tak, w jakieś dwa tygodnie później ukazał się film z okładką bardzo podobną. Oczywiście jako dzieciaki to nie patrzyliśmy na ewentualne literówki, dopiero po wyciągnięciu opakowania ze stojaka i odwrócenia na drugą stronę się, a dokładnie moment: jak nas właściciel videoteki zaczął przeganiać, okazało, że z Flinstonami miało to niewiele wspólnego.
Komentarze (5)
najlepsze
Pamiętam, jak do kin wchodzili Flinstonowie. I mieliśmy po drodze ze szkoły podstawowej videotekę (istnieją jeszcze gdzieś? ;)) i tak, w jakieś dwa tygodnie później ukazał się film z okładką bardzo podobną. Oczywiście jako dzieciaki to nie patrzyliśmy na ewentualne literówki, dopiero po wyciągnięciu opakowania ze stojaka i odwrócenia na drugą stronę się, a dokładnie moment: jak nas właściciel videoteki zaczął przeganiać, okazało, że z Flinstonami miało to niewiele wspólnego.
To musi być bardzo nudny film.